niedziela, 3 stycznia 2016

#Siedemnaśćie

A potem świat znowu zaczął istnieć, ale istniał zupełnie inaczej 
Rozalia
Jak się szybko okazało byli to rodzice. Pytali się czy wszystko w porządku i tak dalej. Po meczu chciałam spotkać się z Andrzejem, ale okazało się że musi coś załatwić. Wróciłam do Pauliny i razem z nią wróciłam do domu. Powiedziałam pani Helenie że idę do Łucji. Po paru minutach drogi razem z Pauliną dotarłyśmy do przyjaciółki. Zaczęłyśmy rozmawiać, ale ja ciągle myślałam czemu Andrzej jest taki dla mnie. To pytanie nie dawało mi spokoju
-Ej, Rozalia-Łucja machała mi przed oczyma 
-Sorki zamyśliłam się -powiedziałam 
-Andrzej?-spytał Paulina 
-Tak, od czasu wypadku nie ma dla mnie w ogóle czasu. Nie wiem co się dzieje
-Teraz mają ciężki okres, cały czas grają w pluslidze, albo Lidze Mistrzów
-Może masz rację-i tak skończył się ten temat. Potem były wygłupy, a rano wróciłam do domu. Ogarnęłam się. Sobotni styczniowy poranek i taka śliczna pogoda. Słońce świeciło, niebo nie było zachmurzone. Termometr wskazywał 10 stopni. Wzięłam książkę, którą niedawno dostałam od taty i zaczęłam ją czytać. Nagle ktoś zapukał
-Proszę-powiedziałam a w drzwiach pojawił się Zbyszek. Na początku byłam  sceptycznie nastawiona na jego wizytę, ale jakoś też brakowało mi go. Tych jego wygłupów, głupich żartów. Poszliśmy do kina. Pozwoliłam mu wybrać film, mogłam się domyślić że wybierze jakiś horror, ale to była przesada. Połowę filmu miałam zasłonięte oczy. Po filmie poszliśmy do KFC. Właśnie zajmowałam się swoim zamówieniem gdy zauważyłam że Zbyszek się jakoś dziwnie zachowuje i zbladł
-Coś się stało? Wyglądasz blado. Zbyszek?-zapytałam i odwróciłam się. To co zobaczyłam... nawet nie wiem jak to opisać. Wzięłam torebkę i pobiegłam do toalety. Zaczęłam wymiotować. Nie wiem czy to przez jedzenie, Andrzeja czy przez tą chorobę. Mniejsza z tym. Dobrze że wtedy był Zbyszek. Nie pomyślałabym że zatęsknię za jego obecnością. Wróciliśmy do mojego domu. Nie chciałam być sama więc poprosiłam go by został. Obejrzeliśmy film zjedliśmy lody, ciastka, żelki, ale przede wszystkim porozmawialiśmy tak szczerze. Rano Zbyszek musiał już wracać do Rzeszowa
-Obiecaj że nie pojedziesz do Wrony. Nie chce żebyś miał problemy-powiedziałam patrząc mu prosto w oczy 
-Obiecuję-powiedział i pożegnałam się z nim. Resztę dnia byłam taka nie do życia. Nie miałam ochoty jeść, a ni nic. siedziałam po prostu na łóżku gapiąc się na ścianę. Czy płakałam? Nie miałam na to siły. Nagle do pokoju wpadła Łucja z Paulina. Mogłam się tego spodziewać 
-Rozalia co się stało?-spytały równocześnie, jednak nie potrafiłam nic powiedzieć. One o nic więcej nie pytały tylko mnie przytuliły. Siedziałyśmy tak z 10 minut jednak się odsunęłam i im to powiedziałam. 












-Zajebie gnoja-powiedziała Łucja  
-Daj spokój nie warto -powiedziałam


-Rozalia chciałyśmy cię zabrać na mecz, który jest w środę, ale najwyżej je sprzedam
-Nie, daj spokój! Pójdę- kłóciły się ze mną, ale w końcu zostało na moim. Czemu chcę iść? Pokazać mu co stracił i tyle. 

Andrzej

Czy słowa Zbyszka mnie ruszyły? Absolutnie nie! On chce mnie pouczać? Dobre sobie. Sam nie jest lepszy. A co do Rozalii, nie chciałem aż tak jej zranić, ale uświadomiłem sobie że jej nie kocham. Takie życie. 


Zbyszek


Wróciłem do Rzeszowa. Ciągle myślałem o tym co mam zrobić. Jednak szybko przestałem o tym myśleć. Mój cały czas zajmowała siatkówka.


7 miesięcy później 


Rozalia 


Jutro moje urodziny. Rodzice wczoraj powiedzieli mi że nie dadzą rady. Jak zawsze. Nie pamiętam kiedy ostatnio byli na moich urodzinach. Jako że nie miałam ochoty i zdrowia na Imprezę postanowiłam zostać w domu. Sama. Wszyscy gdzieś wyjeżdżają. Mówi się trudno. Wróciłam  właśnie z zakupów. Było po 20

-Kurde znów zapomniałam-powiedziałam patrząc na zegarek. Leki miałam wziąć godzinę temu. Szybko zbiegłam na dół wyjęłam małe pudełeczko i wzięłam tabletki popijając wodą. Wróciłam na górę i poszłam się wykąpać. Po godzinie wyszłam z łazienki i włączyłam laptopa. Oglądałam filmy. Te wszystkie historie przyprawiały mnie o mdłość. Miłość, miłość wszędzie tylko ona. Po chyba trzecim filmie postanowiłam włączyć horror bo miałam już tego dosyć. Lecz szybko zrozumiałam że to był zły pomysł. co chwila słyszałam jakieś szmery. Wyłączyłam telewizor i chciałam zasnąć, jednak zrozumiałam że ktoś idzie po schodach. byłam bardzo wystraszona. Kroki się nasilały, próbowałam sobie wmówić że to moja wyobraźnia, ale wtedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Stał tam jakiś facet z nożem. Zaczęłam krzyczeć
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
zapraszam was na kolejny rozdział. Krótki bo krótki, ale postaram się by następny był dłuższy. Mam nadzieję że pomimo mojej długiej nieobecności, spowodowanej problemami zdrowotnymi, dalej będziecie czytać historię Rozalii i Zbyszka. Do zobaczenia mam nadzieję w następną niedzielę ;) 
Ps. przepraszam za te przerwy, ale coś mi się psuje w blogerze