niedziela, 29 maja 2016

#Trzydzieści trzy

Musi naprawdę panią kochać

Łucja
Chwilę po tym jak Rozalia poszła do łazienki, chłopcy zdobyli ostatni punkt i zdobyli Mistrzostwo Europy! Podeszłam pod bandy
-Gdzie Rozalia?-spytał
-Poszła do łazienki, zaraz przyjdzie-powiedziałam. Z upływem kolejnych minut zaczęłam się denerwować _Michał!-krzyknęłam
-Co?
-Musimy ją jak najszybciej znaleźć
-Spokojnie, na pewno nic jej nie będzie, zaraz wróci
-Łucja! Rozalia zemdlała - wbiegł na halę Andrzej
-Gdzie?-przestraszona pobiegłam za środkowym gdzie zobaczyłam przyjaciółkę w plamie krwi. Po chwili przyjechała karetka i zabrała ja do szpitala. Ja, Michał i Zbyszek od razu pojechaliśmy za nimi. Jak mogłam nic nie zauważyć? W szpitalu wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach. Nie mogłam powstrzymać się od płaczu.
-Wybudziliśmy ją, ale ona musi zgodzić się na ta operację, bo inaczej może nie przeżyć kolejnej godziny-powiedział lekarz
-Jaką operację?-spytał Michał
-Nie mówiła państwu?-kiwnęliśmy przecząco głową - Rak ma przeżuty do mózgu i musielibyśmy zrobić operację w celu usunięcia go, albo przeżyje albo niestety nie. To jest ten haczyk, ale bez zabiegu nie pożyje długo
-Mogę z nią porozmawiać?-spytał Zbyszek
-Tak, ale nie długo. Proszę jej przemówić do rozsądku -powiedziała lekarz i odszedł
ZBYSZEK
Udałem się do sali gdzie leżała
-Hej, jak się czujesz?
-A jak się może czuć umierająca osoba?
-Proszę nie mów tak. Poddaj się tej operacji.
-Kochasz mnie?-zdziwiło mnie jej pytanie, lecz bez najmniejszego zastanowienia odparłem
-Zawsze cię kochałem i będę dlatego musisz spróbować
-Zrobię to dla ciebie, pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Jeśli mnie kochasz a operacja się nie powiedzie to nie załamuj się, ale idź ciągle przed siebie. Nie patrz w tył i zapomnij o mnie
-To nie będzie łatwe, za bardzo cię kocham
-Ja ciebie też-powiedziała cicho, tak bardzo chciałem to usłyszeć
-Poczekaj tu, pójdę po lekarza
-Dobrze-powiedziała, a ja zniknąłem za drzwiami. Powiedziałem wszystko w biegu Michałowi i już po 30 minutach Rozalia jechała na salę operacyjną. Bardzo się o nią bałem. Nadal nie wierzyłem że mi to powiedziała. Powiedziała że mnie kocha, w końcu. Zasnąłem na krześle w poczekali. Nad ranem obudził mnie Michał
-Wstawaj, przywieźli ją ale nadal jest w śpiączce
-Ale wszystko dobrze?
-Tak, taką bynajmniej mam nadzieję -powiedział. Lekarz kazał nam wrócić do hotelu i odpocząć. Wykonaliśmy jego prośbę i pojechaliśmy pod hotel. Ja się tylko wykąpałem i z powrotem pojechałem do szpitala
-Miał pan iść się przespać -powiedziała pielęgniarka kręcąc głową
-Wyspałem się już. Można do niej wejść?-spytałem
-Tak-powiedziała po czym zniknęła. Wziąłem krzesło i dostawiłem do jej łóżka. Leżała taka bezbronna. Złapałem ją za rękę i w tym momencie usłyszałem głośne pikanie jednej z maszyn monitorującej jej serce. Od razu zjawili się lekarze
-Co się dzieje?-spytałem
-Serce przestaje jej bić. Proszę odejść -powiedział. Gdy jej serce zaczęło z powrotem normalnie funkcjonować wyszli. Przybliżyłem się do niej i szepnąłem na ucho
-Zawszę będę obok ciebie, więc jeśli postanowisz mnie zostawić i odejdziesz musisz wiedzieć że będę zaraz za tobą -powiedziałem i zauważyłem Michała stojącego w drzwiach
-Teraz już mam pewność że bardzo ją kochasz i więcej nie popełnisz takiego błędu-powiedział
-Nigdy, za dużo już straciłem przez taką głupotę
Rozalia 
Zgodziłam się na tą operację tylko dla tego że zrozumiałam że bardzo go kocham i ta historia nie może się teraz skończyć. Jasne prędzej czy później umrzemy, ale to za wcześnie. Chciałam zaryzykować. W czasie śpiączki słyszałam każde jego słowo, czułam każdy dotyk. Nagle poczułam mocny ból i ostre światło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam obok mnie Michała
-Rozalka w końcu! -krzyknął i wybiegł z sali. Po chwili wrócił z lekarzem
-Dzień dobry, jak się pani czuje? coś boli?-spytał
-Nie-powiedziałam a on zabrał mnie na badania. Po 30 minutach wróciłam z powrotem do sali
-Ma pani wielkie szczęście -powiedział lekarz
-Sama nie wierzę że się wybudziłam
-Nie mówię o tym. Ten chłopak siedział tu całą noc i poszedł tylko na chwilę. Siedział tu przez cały czas. Musi naprawdę panią kochać -powiedział i wyszedł

niedziela, 22 maja 2016

#Trzydzieści dwa

To kurwa czy Rozalia?

-Nie wiem, za dużo się dzisiaj działo. Nie chcę powiedzieć czegoś co nie jest prawdą i potem któreś z nas będzie tego żałowało.
-Więc kiedy będziesz wiedzieć? - wzruszyłam jedynie ramionami a on wyszedł trzaskając mocno drzwiami
-Brawo-powiedziała Łucja i również wyszła z domu. Nie miałam siły wstawać z łóżka, ale ktoś zaczął pukać do drzwi. Przez judasza zobaczyłam stojącego Michała. Nie chciałam słuchać jego kazań więc wróciłam do pokoju i ponownie zakładając słuchawki puściłam muzykę. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam
       Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy i gdy tylko chciałam wstać zrobiło mi się strasznie niedobrze, więc szybko pobiegłam do łazienki i to zwymiotowałam. Natychmiast obok mnie pojawił się Kubiak z Łucją
-Co ci?-spytała Łucja
-Nic
-Rozalia!
-Co?!-krzyknęłam - Dobrze wiesz co mi jest-powiedziałam zdecydowanie ciszej
-Rozalia co się dzieje?-spytał Michał
-Po prostu źle się poczułam -powiedziałam kierując się do kuchni gdzie na moje nieszczęście siedział Zbyszek
-Może w ciąży jesteś?- spytał niepewnie Kubiak
-Ta, chyba z powietrzem-powiedziałam odkręcając butelkę z wodą
-A ten chłopak z którym przytulałaś się przed halą? -spytał Misiek
-Michał daj jej spokój, ona nie jest w żadnej ciąży -powiedziała Łucja
-To co jej jest? -spytał a ja usłyszałam dzwonek telefonu więc poszłam do mojego pokoju by go odebrać
-Tak słucham?
-Dzień dobry, asystentka doktor Alice Romer. Dostaliśmy pani wyniki więc czy mogła by pani przyjść do nas za godzinkę?-spytała
-Tak, oczywiście że będę -powiedziałam i się rozłączyłam.
-Rozalia, przepraszam że tak na ciebie najeżdżam, ale się martwię
-Dobra, nieważne, ja się muszę zbierać bo mam spotkanie
-Jakie?-spytali chórem
-Łucja mówiła że wracacie do Polski-powiedział Zbyszek
-Bo wracamy, ale muszę coś załatwić -powiedziałam. Wzięłam z pokoju zestaw do ubrania i zamknęłam się w łazience. wyszłam z łazienki i wyciągając papiery włożyłam je do torebki i wyszłam z domu. Udając się spacerkiem do szpitala. Po drodze porozmawiałam jeszcze chwilę z Pablem o jego organizacji na Igrzyskach. Niestety nadszedł czas by zobaczyć wyniki. Siedziałam cała poddenerwowana w gabinecie wpatrując się w minę lekarki
-I jak?-spytałam bo nie mogłam już wytrzymać
-Przykro mi ale to prawda. Rak bardzo szybko się rozprzestrzenia i będzie potrzebna operacja. Tylko jest bardzo duże ryzyko że się pani nie obudzi
-Jeśli nie zgodzę się na operację to umrę, a jak się zgodzę to też umrę?-spytałam ze łzami w oczach
-To nie tak, nie wiemy jaka będzie reakcja organizmu. Może się udać
-Jaka jest szansa
-Zawsze taka sama 50 na 50. Jeśli pani podejmuje się operacji to są papiery i proszę jej jeszcze dziś dostarczyć
-Dziękuje za wszystko. do widzenia -powiedziałam.
-Proszę się jeszcze dobrze nad tym zastanowić. To może się udać- powiedziała.  Gdy weszłam do domu od razu zamknęłam się w pokoju i zaczęłam znowu płakać. Nagle do pokoju weszła Łucja
-Rozalia zbieraj dupę na... Ej, co się dzieje? -spytała
-Nic po prostu nie wyspałam się -powiedziałam i poszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu i ubrałam coś wygodniejszego.
-Co ci?-spytała gdy byłyśmy już w aucie
-Nic, ostatnio jestem po prostu bardziej zmęczona
-Kłamiesz, przyszły wyniki?
-Nie, powinny przyjść za tydzień
-Akurat na finał-zaśmiała się
*Tydzień później*
    Nie wiem jak przeżyłam ten tydzień, z dnia na dzień jest coraz gorzej. Właśnie z Łucją usiadłyśmy na trybuny by dopingować chłopaków w walce o finał, który zagrają z Rosją.
-Idę do łazienki-powiedziałam do przyjaciółki i zaczęłam się kierować w stronę toalety. Zapatrzona w telefon i jak na moje szczęście, a raczej jego brak musiałam na kogoś wpaść
-Przepraszam-powiedziałam, ale gdy zobaczyłam z kim się zderzyłam od razu wstałam i
zaczęłam znowu iść.
-Poczekaj! - zero reakcji z mojej strony- Rozalia, kurwa! Nie udawaj że mnie nie znasz
-To kurwa czy Rozalia? -spytałam odwracając się. On podbiegł do mnie i stanął naprzeciwko mnie
-Porozmawiamy?-spytał
-A gdzie masz Małgosie? Przecież tak dobrze wam było- zaśmiałam mu się w twarz i weszłam do łazienki. Po chwili widziałam tylko ciemność



niedziela, 15 maja 2016

#Trzydzieści jeden

Nie kocha mnie, więc mam to czego chciałam

-Nic takiego, to kiedy wracamy?-spytała
-Nikt cię tu nie trzyma więc możesz wracać w każdej chwili-powiedziałam
-Ale ja nie mogę podróżować tak sama-powiedziała głosem 5-latki
-Jak chcesz to możemy wrócić
-No i to mi się podoba, a teraz wstawaj i idziemy na jakieś zakupy. Przydałyby ci się jakieś fajne ciuchy na dzisiejsze spotkanie
-Kto ci powiedział że w ogóle na nie pójdę? - spytałam biorąc torebkę
-Nie masz wyjścia -zaśmiała się
-Chyba jednak mam
-Nie pójdziesz a Michał dowie się że to nie koniec
-Nienawidzę cię
-Wiem, też cię kocham - opuściłyśmy mieszkanie i udałyśmy się do centrum handlowego, a tam zaczęło się szaleństwo.
-Poczekaj tu na mnie. Muszę tylko coś odebrać-powiadomiła mnie przyjaciółka. Po ponad 3 godzinach chodzenia po sklepach całe obładowane torbami wróciłyśmy do mieszkania
-A więc w końcu pokaż co musiałaś odebrać- zaśmiałam się
-Pamiętasz tą perukę, która tak bardzo ci się podobała
-Kupiłaś ją?
-Dla ciebie-powiedziała i podała mi. Ściągnęłam moją i przymierzyłam tą od Łucji. Była przecudna
-Dziękuję, jesteś cudowna - przytuliłam ją 
-Czyli się podoba?-spytała śmiejąc się 
-Chyba sobie żartujesz! Jak ja mam ci się odwdzięczyć?
-Ubrać się szybko i zmykać do restauracji -powiedziała pokazując zegarek 
-Nie zdarzę 
-To poczeka chwilę, a teraz już-pchnęła mnie do łazienki. Założyłam to i biorąc kluczyki pojechałam do tej restauracji. Na zegarku widniała godzina 16:25. Z nadzieją że go nie będzie weszłam do lokalu. Niestety był i to odwrócony w stronę wejścia 
-Dziękuję że przyszłaś, świetnie wyglądasz -powiedział 
-Więc o czym chciałeś porozmawiać? 
-Tak po prostu. Brakuje mi tego wszystkiego
-Zbyszek kochanie-zanim zdążyłam mu powiedzieć to co od dawna we mnie siedziało to jakaś dziewczyna krzyknęła i nim się obróciłam ona wpiła się w jego usta. Wstałam z miejsca zabierając swoje rzeczy i udałam się do auta a następnie do domu
-Co ty tak szybko?-zdziwiła się. Nic jej jednak nie odpowiedziałam i wbiegłam do pokoju trzaskając drzwiami. Zabrałam słuchawki ze stołu, podłączyłam je włączając muzykę i rzuciłam się na łóżku. Gorzkie łzy spływały po policzkach rozmazując tusz i smutek po twarzy
-Powiedz mi co się stało- powiedziała Łucja ściągając z uszu słuchawki 
-Nic
-To dlaczego płaczesz?
-W sumie sama nie wiem. Sama chciałam by ułożył sobie na nowo życie, ale nie spodziewałam się że to tak zaboli 
-Jestem twoją przyjaciółką, ale go też bolało gdy mówiłaś że go nie kochasz. Za każdym razem cierpiał. Powiedziałaś mu to tyle razy że pewnie chciał abyś poczuła się tak jak on. 
-Masz rację sama, tylko ja chciałam zmniejszyć mu ból, żeby tak nie cierpiał jak umrę 
-Ale co zrobiłaś jak było dobrze? Mogła to naprawić, nadal możesz. On cię kocha pomimo wszystko 
-Mijasz się z prawdą, nie kocha mnie, więc mam to czego chciałam 
-Nie, ty tego nie chciałaś! Proszę cię powiedz mu co czujesz
-Po co? On ma już dziewczynę, a poza tym 
-Tak, tak wiem. Nie chcesz żeby patrzał jak umierasz, ale weź choć raz zrób do cholery, to, co chcesz, zamiast tego, co uważasz że powinnaś! 
-Już raz mu zniszczyłam życie, drugi raz tego nie zrobię. Teraz jest szczęśliwy
-A ty? Zadzwoń do niego i powiedz co czujesz 
-Nie musisz dzwonić - gdy to usłyszałam momentalnie się odwróciłam 
-Co ty tu robisz? -spytałam zdziwiona 
-Przyszedłem dokończyć rozmowę, myślę że mamy o czym 
-A gdzie masz dziewczynę?
-Ona nie jest moją dziewczyną, nigdy nią nie była. Zadam to pytanie po raz ostatni Kochasz mnie?- sto myśli na sekundę przemierza każdy odcinek mojego mózgu. Sto odpowiedzi, a ja musiszę wybrać tą prawidłową. W końcu się otrząsnęłam i mam już odpowiedź. Odpowiedź, która kogoś zrani 

poniedziałek, 9 maja 2016

#Trzydzieści

Wylali mnie, teraz możemy wracać do Polski

Nagle Pablo wyciągnął z kieszeni dość pognieciony list i podał mi go. Zaczęłam czytać i nie wierzyłam w to co widzę.
-Gratulację-powiedziałam i mocno go przytuliłam -Kiedy to dostałeś?
- Przedwczoraj, ale nie jestem pewien czy pojadę
-Weź mnie nawet nie denerwuj masz jechać i koniec! To twoja szansa, nie zmarnuj jej. Każdy o tym marzy
-A ty? O czym marzysz?
-O czymś co już dawno straciłam-powiedziałam bardzo cicho i spuściłam głowę
-Rozalia, wszystko da się naprawić
-Nie chcę o tym rozmawiać. Przepraszam, ale umówiłam się z bratem
-Jasne, baw się dobrze i pozdrów go
-Okey, ty też pozdrów Hugo
-Mam jeszcze jedno pytanie
-Tak?
-Wracasz do Polski?-spytał
-To nie zależy tylko ode mnie. Łucja też ma głos
-Jak będziesz wiedziała to daj znać
-Oczywiście będziesz pierwszą osobą
-W czym pierwszą?-spytała Łucja
-Pablo pytał się tylko czy wracamy do Polski
-Wracamy?- spytała podekscytowana
-Chciałabyś?
-Wyjechałam tylko żeby cię wspierać, a teraz możemy przecież wrócić
-Ja wam już nie przeszkadzam i zmykam -powiedział i przytuliliśmy się na pożegnanie
-Głodna jestem, idziemy coś zjeść?
-Tak, tylko poczekamy na Michała, już idzie-powiedziałam kiwając by się odwróciła
-I nie jest sam -powiedziała z uśmiechem
-Mogłam się domyśleć
-Kochasz go- bardziej stwierdziła niż spytała
-Nie rozmawiajmy o tym - ucięłam szybko temat
-To co chińszczyzna? -spytał Michał
-Dobry pomysł -powiedziałam równocześnie ze Zbyszkiem. Spojrzeliśmy na siebie. Poczułam się jak sparaliżowana. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie, ale musiałam się ogarnąć. Uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok w drugą stronę.
-Kto to był?-spytał po chwili straszy z Kubiaków
-Przyjaciel z pracy-powiedziałam z uśmiechem. Reszta drogi  minęła nam na rozmawianiu o meczu. W restauracji siatkówka również nie odstępowała nas na krok, ale mi to nie przeszkadzało i po skończeniu posiłku odwieźliśmy z Łucją chłopaków do hotelu a same wróciłyśmy do domu. Po szybkim prysznicu oddałam się w objęcia Morfeusza.
       -ROZALIA TELEFON! -takim pięknym akcentem obudziła mnie Łucja krzycząc tak że słyszano ją chyba w całym bloku
-Zamknij się!- jedynie odkrzyknęłam i wzięłam urządzenie do ręki
-Halo? -spytałam zaspana nawet nie zwracając uwagi na to kto dzwoni
-Rozalia spotkamy się dzisiaj przed meczem. Chciałbym porozmawiać
-Zbyszek? Skąd ty masz mój numer?-spytałam zdziwiona, ale widząc jak moja przyjaciółka zagląda przez drzwi z uśmiechem sama dałam sobie odpowiedź
-P{roszę przyjdź do tej restauracji co wczoraj o 16-powiedział i się rozłączył.
-Łucja po cholerę dałaś mu mój numer?
-Nie denerwuj się
-Gdybym miała teraz więcej czasu byłabyś martwa-powiedziałam i biorąc ciuchy weszłam do łazienki. Poranna toaleta, makijaż, włosy i byłam gotowa do wyjścia. Po drodze zabrałam jeszcze dokumenty i wsadzając je do torebki pojechałam w stronę szpitala. Gdy wyczytano moje nazwisko niepewnie weszłam do środka i usiadłam na wskazanym fotelu. Wspomniałam że panicznie boje się igieł? Nie, to teraz wszystko wiecie. Zrobiłam się biała i odwróciłam głowę od ręki, z której pielęgniarka pobrała krew. Po tym wszystkim poszłam jeszcze do marketu po jakieś jedzenie na śniadanie. Po godzinie znów zawitałam w naszym małym mieszkaniu i zasiadłam sobie na kanapie z miską płatków owsianych.
-Wylali mnie, teraz możemy wracać do Polski-powiedziała Łucja śmiejąc się
-co zrobiłaś? -zapytałam patrząc na nią podejrzliwie




poniedziałek, 2 maja 2016

#Dwadzieścia dziewięć

-Niestety to wszystko nawróciło ze dwojoną siłą. To koniec
-I mówisz to tak spokojnie?! Rozalia na pewno wszystko jest jeszcze możliwe
-A jak mam mówić?! Słuchaj już raz przez to przechodziłam, drugi raz nie mam zamiaru - chciałam kontynuować, ale przerwał mi dzwonek do drzwi- Nie mów nic -powiedziałam
-A będziesz się leczyć?
-Nie rób mi tego, ja nie dam rady
-Rozalka wiem że to trudne, ale wierzę w ciebie -powiedziała a ja poszłam otworzyć. Myślałam że to Kubiak, ale to był Pablo
-O hej, co cie tu sprowadza?-spytałam
-Cześć, proszę-powiedział i wręczył mi kwiaty
-Za co to?
-Za zorganizowanie najlepszej imprezy we Włoszech, włóż je do wazonu i musimy porozmawiać
-Okey, wchodź
-Nie, chodź się przejdziemy
-No, okey, ale nie mamy za dużo czasu-powiedziałam. Włożyłam kwiaty do wazonu i zabierając torebkę wyszłam z domu. /skierowaliśmy się do parku -Więc o czym chciałeś porozmawiać
-Dlaczego złożyłaś wypowiedzenie?
-A no tak mogłam się spodziewać, mam małe problemy i muszę odpocząć-powiedziałam siadając na ławce i spuściłam głowę
-Ej, pamiętaj że mi możesz powiedzieć
-Wiem, ale to trudne. Będziesz dziś na meczu?
-Nie zmieniaj tematu, chcę wiedzieć co Ci
-Nic, po prostu za dużo rzeczy dzieje się na raz
-Młoda nie załamuj się. -powiedział i podniósł mój podbródek
-Łatwo mówić
-Słuchaj wiem że przechodziłaś dużo więc zapytam wprost to ta sama choroba?
-Skąd o tym wiesz?
-W tej firmie nic się nie ukryje
-Więc teraz wiesz czemu odchodzę
-Rozalka nie martw się z wszystkiego da się wyjść. Musisz tylko uwierzyć. Nadzieja umiera ostatnia, a ty masz jeszcze wiele do przeżycia. Jesteś młoda, piękna, mądra i wiele innych pozytywnych cech
-Dobra ja się zbieram do domu i potem na halę. Mam nadzieję że będziesz
-Jasne że tak, odprowadzę cię
-No okey, a co tam u Hugo?
-Pojechał do rodziców, bo ojciec ma urodziny
-A ty czemu nie jechałeś?
-Żeby mnie zabił? Nie dzięki
-Oj tam-powiedziałam. Po chwili byliśmy już na miejscu -To do zobaczenia-powiedziałam i dałam mu buziaka w policzka
-A miś?-spytał robiąc smutną minkę
-Niech stracę -zaśmiałam się i go przytuliłam
-I pamiętaj co ci dziś mówiłem
-Dobra, dobra, pa-powiedziałam i wbiegłam po schodach
-Cześć-rzuciłam i wbiegłam do pokoju po ciuchy po czym zajęłam łazienkę. Po parunastu minutach byłam gotowa
-Ty jeszcze nie ogarnięta?-spytałam widząc Łucję w dresach
-Spokojnie jest dopiero-spojrzała na zegarek-O kurna, już się zbieram-powiedziała i wleciała do pokoju- Jedź sama ja przyjdę jak najszybciej
-Okey, to do zobaczenia-powiedziałam i opuściłam mieszkanie kierując się na halę. Tam od razu musiałam natknąć się na szefową
-Dlaczego złożyłaś wypowiedzenie? -spytała z żalem
-Mam nawroty, nie mogę
-Ale mogłaś przyjść porozmawiać dałabym ci urlop czy coś w tym stylu i potem wróciłabyś do nas. Jesteś bardzo dobrą pracownicą
-Możemy tutaj o tym nie rozmawiać. Przyjdę jutro-powiedziałam i odeszłam. Sprawdziłam czy wszystko aby na pewno jest gotowe. Gdy miałam pewność usiadłam na trybuny a obok mnie pojawiła się Łucja
-Zapomniałaś telefonu, a jakiś numer się dobija- spojrzałam na urządzenie
-Cholera! Zapomniałam-prawie że krzyknęłam -Poczekaj tu -powiedziałam a sama udałam się do łazienki. Po dotarciu zadzwoniłam pod numer
-Dzień dobry, miałam dzisiaj umówioną wizytę
-Pani Rozalia Kubiak?-spytała
-Tak, czy jest szansa by ją przełożyć?
-Tak, proszę przyjść jutro rano
-Dobrze dziękuję - rozłączyłam się i wróciłam do Łucji. Zaczęła się ceremonia otwarcia, na której niekoniecznie chciałam być, ale cóż. Tak mniej więcej w połowie dosiadła się do mnie Pablo i w trójkę zaczęliśmy rozmawiać
*30 minut później*
Na boisku kadra Włoch i Polski kończyła rozgrzewkę. Kubiak skinął ręką bym do niego podeszła więc bez najmniejszych przeszkód podeszłam do band
-Co tam? Mam nadzieję że wygracie. Oni nie przyjechali na marne -uśmiechnęłam się wskazując na kibiców ubranych na biało-czerwono
-Mam coś dla ciebie, nie to że brzydko wyglądasz, ale lepiej będzie ci w tym- powiedział i podal mi koszulkę z jego numerem i nazwiskiem
-dla mnie to zaszczyt a teraz wracaj na boisko i daj z siebie 1000% -powiedziała i wróciłam na swoje miejsce. /założyłam koszulkę i uważnie obserwowałam calusieńki mecz
 Nie żeby coś, ale cieszyłam się niezmiernie gdy Polacy wygrali. Wspaniałe uczucie, jak mogłam znów oglądać szczęśliwego Miśka. Schodziłam by mu pogratulować, ale znów zatrzymała mnie szefowa
-Zapraszam na kolację. Będzie jeszcze parę ważnych osób, a to -wskazała na koszulkę - ściągnij jak najszybciej
-Z tego co wiem nie jesteś już moją szefową, więc mi nie rozkazuj-powiedziałam i ominęłam ją by pogratulować bratu
-No, no panie Kubiak zaszalałeś -powiedziałam chcąc się do niego przytulić, ale się zatrzymałam
-Co?-spytał zdziwiony
-Najpierw się wykąp, śmierdzisz
-Dobra, rozumiem, a idziemy na kolację czy coś w tym stylu?
-Jasne, czekam przed halą -powiedziałam -Gdzie Łucja?-spytałam przyjaciela gdy nie widziałam jej na miejscu
-Poszła do toalety a co?
-Nie tak się pytam- powiedziałam kierując się w stronę wyjścia
-Ładna koszulka-powiedział Pablo gdy siedliśmy na ławkę
-Wiadomo-zaśmiałam się. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę. Nagle Pablo...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem dawno mnie nie było. Mogłabym sporządzić listę rzeczy które na to wpłynęły ale nie chcę wam zbierać czasu i napiszę wam krótko powód: mam problemy zdrowotne i byłam w szpitalu
Tak więc bardzo was za to przepraszam ale nie miałam możliwości by coś wam napisać