niedziela, 22 maja 2016

#Trzydzieści dwa

To kurwa czy Rozalia?

-Nie wiem, za dużo się dzisiaj działo. Nie chcę powiedzieć czegoś co nie jest prawdą i potem któreś z nas będzie tego żałowało.
-Więc kiedy będziesz wiedzieć? - wzruszyłam jedynie ramionami a on wyszedł trzaskając mocno drzwiami
-Brawo-powiedziała Łucja i również wyszła z domu. Nie miałam siły wstawać z łóżka, ale ktoś zaczął pukać do drzwi. Przez judasza zobaczyłam stojącego Michała. Nie chciałam słuchać jego kazań więc wróciłam do pokoju i ponownie zakładając słuchawki puściłam muzykę. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam
       Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy i gdy tylko chciałam wstać zrobiło mi się strasznie niedobrze, więc szybko pobiegłam do łazienki i to zwymiotowałam. Natychmiast obok mnie pojawił się Kubiak z Łucją
-Co ci?-spytała Łucja
-Nic
-Rozalia!
-Co?!-krzyknęłam - Dobrze wiesz co mi jest-powiedziałam zdecydowanie ciszej
-Rozalia co się dzieje?-spytał Michał
-Po prostu źle się poczułam -powiedziałam kierując się do kuchni gdzie na moje nieszczęście siedział Zbyszek
-Może w ciąży jesteś?- spytał niepewnie Kubiak
-Ta, chyba z powietrzem-powiedziałam odkręcając butelkę z wodą
-A ten chłopak z którym przytulałaś się przed halą? -spytał Misiek
-Michał daj jej spokój, ona nie jest w żadnej ciąży -powiedziała Łucja
-To co jej jest? -spytał a ja usłyszałam dzwonek telefonu więc poszłam do mojego pokoju by go odebrać
-Tak słucham?
-Dzień dobry, asystentka doktor Alice Romer. Dostaliśmy pani wyniki więc czy mogła by pani przyjść do nas za godzinkę?-spytała
-Tak, oczywiście że będę -powiedziałam i się rozłączyłam.
-Rozalia, przepraszam że tak na ciebie najeżdżam, ale się martwię
-Dobra, nieważne, ja się muszę zbierać bo mam spotkanie
-Jakie?-spytali chórem
-Łucja mówiła że wracacie do Polski-powiedział Zbyszek
-Bo wracamy, ale muszę coś załatwić -powiedziałam. Wzięłam z pokoju zestaw do ubrania i zamknęłam się w łazience. wyszłam z łazienki i wyciągając papiery włożyłam je do torebki i wyszłam z domu. Udając się spacerkiem do szpitala. Po drodze porozmawiałam jeszcze chwilę z Pablem o jego organizacji na Igrzyskach. Niestety nadszedł czas by zobaczyć wyniki. Siedziałam cała poddenerwowana w gabinecie wpatrując się w minę lekarki
-I jak?-spytałam bo nie mogłam już wytrzymać
-Przykro mi ale to prawda. Rak bardzo szybko się rozprzestrzenia i będzie potrzebna operacja. Tylko jest bardzo duże ryzyko że się pani nie obudzi
-Jeśli nie zgodzę się na operację to umrę, a jak się zgodzę to też umrę?-spytałam ze łzami w oczach
-To nie tak, nie wiemy jaka będzie reakcja organizmu. Może się udać
-Jaka jest szansa
-Zawsze taka sama 50 na 50. Jeśli pani podejmuje się operacji to są papiery i proszę jej jeszcze dziś dostarczyć
-Dziękuje za wszystko. do widzenia -powiedziałam.
-Proszę się jeszcze dobrze nad tym zastanowić. To może się udać- powiedziała.  Gdy weszłam do domu od razu zamknęłam się w pokoju i zaczęłam znowu płakać. Nagle do pokoju weszła Łucja
-Rozalia zbieraj dupę na... Ej, co się dzieje? -spytała
-Nic po prostu nie wyspałam się -powiedziałam i poszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu i ubrałam coś wygodniejszego.
-Co ci?-spytała gdy byłyśmy już w aucie
-Nic, ostatnio jestem po prostu bardziej zmęczona
-Kłamiesz, przyszły wyniki?
-Nie, powinny przyjść za tydzień
-Akurat na finał-zaśmiała się
*Tydzień później*
    Nie wiem jak przeżyłam ten tydzień, z dnia na dzień jest coraz gorzej. Właśnie z Łucją usiadłyśmy na trybuny by dopingować chłopaków w walce o finał, który zagrają z Rosją.
-Idę do łazienki-powiedziałam do przyjaciółki i zaczęłam się kierować w stronę toalety. Zapatrzona w telefon i jak na moje szczęście, a raczej jego brak musiałam na kogoś wpaść
-Przepraszam-powiedziałam, ale gdy zobaczyłam z kim się zderzyłam od razu wstałam i
zaczęłam znowu iść.
-Poczekaj! - zero reakcji z mojej strony- Rozalia, kurwa! Nie udawaj że mnie nie znasz
-To kurwa czy Rozalia? -spytałam odwracając się. On podbiegł do mnie i stanął naprzeciwko mnie
-Porozmawiamy?-spytał
-A gdzie masz Małgosie? Przecież tak dobrze wam było- zaśmiałam mu się w twarz i weszłam do łazienki. Po chwili widziałam tylko ciemność



1 komentarz: