poniedziałek, 2 maja 2016

#Dwadzieścia dziewięć

-Niestety to wszystko nawróciło ze dwojoną siłą. To koniec
-I mówisz to tak spokojnie?! Rozalia na pewno wszystko jest jeszcze możliwe
-A jak mam mówić?! Słuchaj już raz przez to przechodziłam, drugi raz nie mam zamiaru - chciałam kontynuować, ale przerwał mi dzwonek do drzwi- Nie mów nic -powiedziałam
-A będziesz się leczyć?
-Nie rób mi tego, ja nie dam rady
-Rozalka wiem że to trudne, ale wierzę w ciebie -powiedziała a ja poszłam otworzyć. Myślałam że to Kubiak, ale to był Pablo
-O hej, co cie tu sprowadza?-spytałam
-Cześć, proszę-powiedział i wręczył mi kwiaty
-Za co to?
-Za zorganizowanie najlepszej imprezy we Włoszech, włóż je do wazonu i musimy porozmawiać
-Okey, wchodź
-Nie, chodź się przejdziemy
-No, okey, ale nie mamy za dużo czasu-powiedziałam. Włożyłam kwiaty do wazonu i zabierając torebkę wyszłam z domu. /skierowaliśmy się do parku -Więc o czym chciałeś porozmawiać
-Dlaczego złożyłaś wypowiedzenie?
-A no tak mogłam się spodziewać, mam małe problemy i muszę odpocząć-powiedziałam siadając na ławce i spuściłam głowę
-Ej, pamiętaj że mi możesz powiedzieć
-Wiem, ale to trudne. Będziesz dziś na meczu?
-Nie zmieniaj tematu, chcę wiedzieć co Ci
-Nic, po prostu za dużo rzeczy dzieje się na raz
-Młoda nie załamuj się. -powiedział i podniósł mój podbródek
-Łatwo mówić
-Słuchaj wiem że przechodziłaś dużo więc zapytam wprost to ta sama choroba?
-Skąd o tym wiesz?
-W tej firmie nic się nie ukryje
-Więc teraz wiesz czemu odchodzę
-Rozalka nie martw się z wszystkiego da się wyjść. Musisz tylko uwierzyć. Nadzieja umiera ostatnia, a ty masz jeszcze wiele do przeżycia. Jesteś młoda, piękna, mądra i wiele innych pozytywnych cech
-Dobra ja się zbieram do domu i potem na halę. Mam nadzieję że będziesz
-Jasne że tak, odprowadzę cię
-No okey, a co tam u Hugo?
-Pojechał do rodziców, bo ojciec ma urodziny
-A ty czemu nie jechałeś?
-Żeby mnie zabił? Nie dzięki
-Oj tam-powiedziałam. Po chwili byliśmy już na miejscu -To do zobaczenia-powiedziałam i dałam mu buziaka w policzka
-A miś?-spytał robiąc smutną minkę
-Niech stracę -zaśmiałam się i go przytuliłam
-I pamiętaj co ci dziś mówiłem
-Dobra, dobra, pa-powiedziałam i wbiegłam po schodach
-Cześć-rzuciłam i wbiegłam do pokoju po ciuchy po czym zajęłam łazienkę. Po parunastu minutach byłam gotowa
-Ty jeszcze nie ogarnięta?-spytałam widząc Łucję w dresach
-Spokojnie jest dopiero-spojrzała na zegarek-O kurna, już się zbieram-powiedziała i wleciała do pokoju- Jedź sama ja przyjdę jak najszybciej
-Okey, to do zobaczenia-powiedziałam i opuściłam mieszkanie kierując się na halę. Tam od razu musiałam natknąć się na szefową
-Dlaczego złożyłaś wypowiedzenie? -spytała z żalem
-Mam nawroty, nie mogę
-Ale mogłaś przyjść porozmawiać dałabym ci urlop czy coś w tym stylu i potem wróciłabyś do nas. Jesteś bardzo dobrą pracownicą
-Możemy tutaj o tym nie rozmawiać. Przyjdę jutro-powiedziałam i odeszłam. Sprawdziłam czy wszystko aby na pewno jest gotowe. Gdy miałam pewność usiadłam na trybuny a obok mnie pojawiła się Łucja
-Zapomniałaś telefonu, a jakiś numer się dobija- spojrzałam na urządzenie
-Cholera! Zapomniałam-prawie że krzyknęłam -Poczekaj tu -powiedziałam a sama udałam się do łazienki. Po dotarciu zadzwoniłam pod numer
-Dzień dobry, miałam dzisiaj umówioną wizytę
-Pani Rozalia Kubiak?-spytała
-Tak, czy jest szansa by ją przełożyć?
-Tak, proszę przyjść jutro rano
-Dobrze dziękuję - rozłączyłam się i wróciłam do Łucji. Zaczęła się ceremonia otwarcia, na której niekoniecznie chciałam być, ale cóż. Tak mniej więcej w połowie dosiadła się do mnie Pablo i w trójkę zaczęliśmy rozmawiać
*30 minut później*
Na boisku kadra Włoch i Polski kończyła rozgrzewkę. Kubiak skinął ręką bym do niego podeszła więc bez najmniejszych przeszkód podeszłam do band
-Co tam? Mam nadzieję że wygracie. Oni nie przyjechali na marne -uśmiechnęłam się wskazując na kibiców ubranych na biało-czerwono
-Mam coś dla ciebie, nie to że brzydko wyglądasz, ale lepiej będzie ci w tym- powiedział i podal mi koszulkę z jego numerem i nazwiskiem
-dla mnie to zaszczyt a teraz wracaj na boisko i daj z siebie 1000% -powiedziała i wróciłam na swoje miejsce. /założyłam koszulkę i uważnie obserwowałam calusieńki mecz
 Nie żeby coś, ale cieszyłam się niezmiernie gdy Polacy wygrali. Wspaniałe uczucie, jak mogłam znów oglądać szczęśliwego Miśka. Schodziłam by mu pogratulować, ale znów zatrzymała mnie szefowa
-Zapraszam na kolację. Będzie jeszcze parę ważnych osób, a to -wskazała na koszulkę - ściągnij jak najszybciej
-Z tego co wiem nie jesteś już moją szefową, więc mi nie rozkazuj-powiedziałam i ominęłam ją by pogratulować bratu
-No, no panie Kubiak zaszalałeś -powiedziałam chcąc się do niego przytulić, ale się zatrzymałam
-Co?-spytał zdziwiony
-Najpierw się wykąp, śmierdzisz
-Dobra, rozumiem, a idziemy na kolację czy coś w tym stylu?
-Jasne, czekam przed halą -powiedziałam -Gdzie Łucja?-spytałam przyjaciela gdy nie widziałam jej na miejscu
-Poszła do toalety a co?
-Nie tak się pytam- powiedziałam kierując się w stronę wyjścia
-Ładna koszulka-powiedział Pablo gdy siedliśmy na ławkę
-Wiadomo-zaśmiałam się. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę. Nagle Pablo...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem dawno mnie nie było. Mogłabym sporządzić listę rzeczy które na to wpłynęły ale nie chcę wam zbierać czasu i napiszę wam krótko powód: mam problemy zdrowotne i byłam w szpitalu
Tak więc bardzo was za to przepraszam ale nie miałam możliwości by coś wam napisać

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że wszystko już w porządku z Twoim zdrowiem i że teraz będziesz już dodawać regularnie rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń