Zapytam w prost. Zostaniesz moją żoną?
Gdy lekarz wyszedł do sali natychmiastowo wbiegła Łucja.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć?!- od razu spytała z wyrzutem
-Nie krzycz, głowa mnie boli-powiedziałam również z wyrzutem
-W dupie to mam! Myślałam że mi ufasz, ale to jest mniej ważne. Wiesz jak to mogło się skończyć? Gdybyś mi powiedziała nie doszłoby do tego
-Łucja, spokojnie. Żyję i jest naprawdę dobrze- powiedziałam i się zaśmiałam
-Tak słyszałam o Zbyszku. W końcu zmądrzałaś
*2 miesiące później*
-Rozalka chodź bo się spóźnimy!
-No już idę nie przesadzaj-powiedziałam i ubrałam buty
-Ślicznie wyglądasz-powiedział i pocałował mnie w czoło
-Więc po co się denerwujesz? -spytałam i poszliśmy do auta. Pojechaliśmy do restauracji gdzie umówiliśmy się z Michałem i Moniką
-No w końcu, czekamy tu od 30 minut! -powiedział Michał robiąc dziwną minę
-Ale umawialiśmy się na 20-powiedziałam śmiejąc się
-Ale jak? Przecież, czekaj mam jeszcze tego sms'a -powiedział i wyciągnął telefon, po chwili tylko pokręcił głową na co wszyscy się zaśmiali
-To czemu nie dzwoniliście?-spytał Zbyszek
-Dobra, już nie ważne zamówmy coś w końcu -powiedziała Monika. Zjedliśmy razem kolację w miłej atmosferze, chociaż wydawało mi się że Zbyszek jest jakiś spięty i zestresowany, ale szybko odsunęłam od siebie tę myśl. Po zjedzonym deserze do naszego stolika podszedł kelner z bukietem białych róż. Zdziwiłam się jak odebrał je Zbyszek, po chwili klęknął przede mną
-Rozalia, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, zapytam w prost. Zostaniesz moją żoną? -spytał a ja się po prostu popłakałam i nie mogąc nic wydusić z siebie wtuliłam się w niego i dopiero po chwili powiedziałam
-Oczywiście, że tak- wszyscy w restauracji zaczęli klaskać. Niektórzy podchodzili i nam gratulowali
-To szykuje nam się weselicho- z uśmiechem potarł ręce Michał
-Skąd wiesz że zostaniesz zaproszony?-spytałam z uśmiechem
-Jak możesz nie zaprosić swojego brata? I to jeszcze że ja pomogłem mu-wskazał na mojego NARZECZONEGO - wybrać pierścionek i to zaplanować
-W takim razie braciszku możesz przyjść-zaśmiałam się i przytuliłam go
-Dobra, wy sobie tu siedźcie, a my się zbieramy-powiedziała Monika
-My też się zbieramy-powiedział Zbyszek, więc razem opuściliśmy restaurację
-Dziękuję Michał, za wszystko-powiedziałam i się jeszcze raz w niego wtuliłam, a potem przytuliłam Monikę i odjechaliśmy
-Gdzie my jedziemy?To nie droga do mieszkania-powiedziałam gdy skręciliśmy na inną ulicę
-Spokojnie, zaraz wszystko ci wyjaśnię
-Powiedz mi teraz-uśmiechnęłam się
-Poczekaj, to niedaleko -powiedział
-Dobra- po chwili zaparkował przed domkiem jednorodzinnym
-No, chodź. -powiedział i otworzył mi drzwi
-Dalej nie rozumiem, po co tu przyjechaliśmy
-Oj, Rozalka jeśli ci się spodoba, to już jutro możemy się wprowadzać-uśmiechnął się
-Żartujesz tak?-spytałam zaskoczona
-Nie, dla mojej księżniczki wszystko, ale teraz chodź obejrzymy -powiedział i weszliśmy do domu. Zaczęłam się wszystkiemu przyglądać dokładnie. Dom był taki jaki sobie marzyłam. Sama nie wierzyłam w swoje szczęście. Miałam przy sobie najwspanialszego chłopaka, brata, przyjaciół, więc czego chcieć więcej?
-Jest cudnie-powiedziałam i się w niego wtuliłam
-To kupujemy?-spytał
-Jest cudny, ale musi dużo kosztować- chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał mi pocałunkiem. Zaczęłam je odwzajemniać, skierowaliśmy się do sypialni, a tam można się domyśleć do czego doszło
-Kochanie, wstajemy- powiedział Zbyszek, a gdy otworzyłam oczy zobaczyłam tackę z jedzeniem i w wazonie włożone kwiaty
-Nie za bardzo mnie rozpieszczasz?-spytałam z uśmiechem
-Nie wydaję mi się. Zjedz i wracamy bo muszę jeszcze iść na trening -powiedział. Po zjedzonym śniadaniu ubrałam się i razem wyszliśmy z domu. Gdy wróciliśmy do mieszkania Zbyszka on udał się na trening a ja poszłam pod prysznic i się ogarnąć. Gdy skończyłam usłyszałam walenie do drzwi. Tak walenie, bo tego pukaniem nie można było nazwać.
-Tak słucham?-spytałam gdy otworzyłam drzwi
-Kim pani jest?-spytała kobieta. Była w ciąży, co dobrze było widać przez jej zaokrąglony brzuch
-Przepraszam? To chyba ja powinnam zapytać kim pani jest?-spytałam
-Jestem jego narzeczoną, będziemy mieli dziecko-powiedziała a mnie zamurowało. Dlaczego zawsze muszę mieć takiego pecha?
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam i od razu przepraszam że tydzień temu nie dodałam posta. Początkowo chciałam dzisiaj zakończyć, ale coś mi podpowiadało że mogę jeszcze trochę po namieszać, tak więc to jeszcze nie koniec i musicie się jeszcze trochę ze mną pomęczyć
Ps. DZIĘKUJĘ ZA PONAD 10tys. WYŚWIETLEŃ
Jesteście niesamowici :* <3
I ta końcówka. Kocham takie. ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam do mnie
podaj link to na pewno zajrzę :)
UsuńNo to będzie wesoło. Zbyszek znowu narozrabiał :)
OdpowiedzUsuń