niedziela, 17 lipca 2016

#Trzydzieści sześć

Po prostu czasami swoim charakterem niszczymy, to co udało nam się zbudować sercem. 

-Nie kochasz mnie?-spytał ze smutkiem
-Tego nie powiedziałam, ale ja już ci nie potrafię zaufać. Nie wierzę ci
-Daj mi jeden dzień, wszystko ci wyjaśnię, udowodnię że tylko ciebie kocham, zrobię testy na ojcostwo, potem zrobisz co zechcesz, ale teraz proszę -powiedział patrząc mi prosto w oczy
-Dobrze, jeden dzień nie więcej
-Jesteś wspaniała-powiedział i podszedł do mnie chcąc mnie przytulić, ale się odsunęłam- Idę się spakować na trening-powiedział
-Trening? W niedzielę?
-Tak, musimy się przygotować do meczu- wyszedł z kuchni. Wiedziałam że kłamie, zawsze gdy to robi nie patrzy w oczy. Wyjęłam telefon i napisałam do łucji by przyjechała do mnie.
-O której kończycie?-spytałam gdy zakładał buty
-Za jakieś 3 godzinki, pa-powiedział całując mnie w policzek i wyszedł. Po chwili zrobiłam to co on i gdy tylko odjechał razem z Łucją pojechałyśmy za nim
-Czemu go śledzimy?
-Powiedział że idzie na trening, ale ja mu nie wierzę
-Rozalia za dużo naoglądałaś się filmów
-Widzisz mówiłam że nie jedzie na halę-powiedziałam gdy tylko minął zjazd na podpromie
-Panikujesz, może jedzie po kogoś?
-Chyba do kogoś i proszę cię  nie broń go! Dlaczego cały czas go tłumaczysz? Jesteś moją czy jego przyjaciółką albo jesteś kimś ważniejszym dla niego?
-Rozalia uspokój się! Próbuję ci pomóc żebyś nie zmarnowała swojego życia przez swoje lekkomyslne decyzje. Wiem że go kochasz, ale ciągle żywisz do niego urazę.
-Może powinnaś się wtedy zająć swoje życie a nie ciągle mieszać się w moje
-I właśnie o tym mówię. Ktoś coś powie ci coś a ty uciekasz. Mówisz coś co bardziej cię rani niż innych. Odrzucasz tych których kochasz. Rozumiem zranił cie, ale ty robisz to samo.
-Czyli mam mu wybaczyć to wszystko co mi zrobił? Mam to zapomnieć?
-Przecież powinnam zająć się swoim życiem
-Łucja, znasz mnie jak mało kto. Masz rację zawróć, nie chcę wiedzieć gdzie był, ale to nie zmienia faktu że znów mnie okłamał
-Może pojechał do tej laski to wytłumaczyć-powiedziała i zawróciła
-Może-powiedziałam i resztę drogi spędziłyśmy w ciszy. Zastanawiałam się nad wszystkim co mi powiedziała Łucja. Mam szczęście mając ją przy sobie. Odwiozła mnie do domu
-Chcesz żebym została?
-Nie, spokojnie- powiedziałam i ruszyłam do drzwi od bloku uprzednio zamykając drzwi od auta. W mieszkaniu zrobiłam sobie herbatę i usiadłam z albumem naszych wspólnych zdjęć. Niebyła ich wiele ale budziły tyle wspaniałych wspomnień. Do oczu napłynęły mi łzy, łzy szczęścia. Mam to o co wiele dziewczyn może tylko pomarzyć, każdy czasem się gubi, sama tego niejednokrotnie doświadczyłam. Nie raz powiedziałam nie kiedy tak naprawdę marzyłam by powiedzieć tak. Siedziałam nad tymi zdjęciami studiując każde po kolei, a słona ciecz płynęła po moich policzkach.
-Rozalka co się stało?-nawet nie słyszałam kiedy wszedł
-Jestem idiotką przepraszam -powiedziałam i się w niego wtuliłam
-Nie jesteś, mam dla ciebie prezent ale musisz ze mną gdzieś pojechać, tak?
- Więc dlatego skłamałeś z treningiem?
-skąd ty to wiesz?
- jechałam z Łucją kawałek za tobą. Przepraszam
-Nie dziwię ci się, czyli już wiesz co to za niespodzianka?
-Nie, dzięki Łucji wiele zrozumiałam i wierzę ci
-Jesteś wspaniała, ale teraz zapraszam - powiedział i podał mi rękę. Po chwili siedzieliśmy w aucie
-Na prawdę cię przepraszam, wiem ze mam dziwny charakter i
-Ni musisz się tłumaczyć, po prostu czasami swoim charakterem niszczymy to co udało nam się zbudować sercem.
-A ja przez swoją głupotę mogłam cię stracić i to nie po raz pierwszy
-Skończmy to, zacznijmy od nowa- powiedział a ja się tylko uśmiechnęłam. Po chwili byliśmy już pod domem, który mieliśmy kupić -Który dzisiaj?-spytał
-Niedziela
-Dokładniej-spytał a ja wyciągnęłam telefon
-Na prawdę jestem idiotką -powiedziałam
-Nie jesteś a teraz chodź -powiedział i otworzył drzwi. Kolejny raz zapomnieć o własnych urodzinach
-Sto lat sto lat- wszyscy zaczęli śpiewać oczywiście z moim ukochanym braciszkiem na czele. Po złożeniu życzeń i wręczeniu mi prezentów ładnie wszystkim podziękowałam
-Zapominalska-zaśmiał się Michał
-Co ty tu robisz?
-Jak na razie stoję
-Czy ty nie masz przypadkiem dzisiaj meczu?-spytałam zdziwiona
-No mam, ale musiałem tu być-zaśmiał się i mnie przytulił -Odpuść mu, bo ja nie mam zamiaru słuchać jak ryczy mi kolejny raz-szepnął mi do ucha na co się zaśmiałam
-Obiecuję
-A ze nami się nie przywitasz?-spytała Monika. Podeszłam i również przywitałam się z nią jak i z Polą. Świetnie się wszyscy bawiliśmy, jednak jedna nieproszona osoba zrujnowała całą imprezę
-Co to ma być?! Ja siedzę w domu a ty się tu bawisz z jakąś zdzirą? Jestem w ciąży, dalej tego nie rozumiesz?-wszyscy patrzeli się na siebie, a ja stanęłam nieruchomo i jeszcze mocniej ścisnęłam dłoń Zbyszka
-Słuchaj bo powiem to tylko raz

3 komentarze: