środa, 14 października 2015

#Dziewięć




Wróciłam do domu i wraz ze przekroczonym progiem mojego pokoju zaczęłam płakać. Tak po prostu! To był koniec. Oboje zawiniliśmy. Wzięłam piżamę i postanowiłam iść się już wykąpać. Po godzinnej kąpieli wróciłam do pokoju i zauważyłam że mam jedną nieodebraną wiadomość. Była od Andrzeja. Zdziwiłam się. ,,Zapraszam cię na jutrzejszy mecz i nie chcę słyszeć nie" Przeczytałam i od razu mu odpisałam ,,Bardzo bym chciała ale nie mogę" Odłożyłam urządzenie i nawet nie patrząc zasnęłam.
 Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Niechętnie się podniosłam i postanowiłam już się ogarnąć mimo że była dopiero 8:20.  Jest październik i pogoda nie rozpieszcza więc wybrałam taki zestaw
Była 9:02 więc zeszłam na dół by zrobić śniadanie. Postanowiłam że zrobię omlety. Rodzice bardzo je lubili więc czemu nie.  Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zabrałam się za gotowanie. Gdy już skończyłam poszłam obudzić rodziców. Przed 12 przyszła Łucja i wybrałyśmy się na zakupy ponieważ za dwa tygodnie jej mama wychodzi znów za mąż. Chodziłyśmy po galerii. Łucja cały czas się pytała jak u Michała, a ja nie potrafiłam nic powiedzieć bo cały czas miałam w głowie zimny wzrok Bartmana. 

*Zbyszek*
Wróciłem do pokoju i rzuciłem się od razu na łóżko, po chwili Michał wyszedł z łazienki
-O wróciłeś -powiedział gdy tylko wyszedł
-A miałem inne wyjście-powiedziałem obojętnie wpatrując się w sufit. Był naprawdę interesujący.
-Nic
-Czyli kobieta??- serio aż tak bardzo po mnie widać??/

*2 miesiące później*
Rozalia
Właśnie wstawałam do szkoły. Codzienny rytuał, rutyna. O 7:50 przyjechał po mnie Andrzej by zawieźć mnie.
-Hej kochanie -powiedział gdy tylko otworzyłam drzwi
-Hej-powiedziałam i dałam mu causa w policzek. Rozmawialiśmy jeszcze o mało istotnych rzeczach. Wysiadłam przed budynkiem i weszłam już sama do środka
-Cześć -przywitałam się z przyjaciółką
-Chodź bo zaraz się spóźnimy -pogoniła mnie
-I jak wczorajsza randka??-spytałam będąc już w sali lekcyjnej
-Daj spokój. /dupek i tyle. A co z Wroną? -podsumowała
-Normalnie -powiedziałam z uśmiechem
-I tak wolałam jak byłaś z Bartmanem
-Łucja daj spokój to było ale się skończyło. koniec! Nie ma już nic.
-Ale ja wiem i tak swoje! Wy do siebie pasowaliście a nie ten Wrona
-Pamiętaj że mówisz o moim chłopaku
-Dobra, spoko idziemy dzisiaj do kina???
-Nie mogę, Andrzej zaprosił mnie na kolacje
-Kurwa zawsze Wrona, od kiedy jesteście razem nie masz dla mnie czasu. Wiesz co w ogóle zapomnij że miałaś przyjaciółkę-powiedziała i po mimo zajęć wyszła z sali. Byłam w szoku, ale miała rację mało spędzaliśmy ze sobą czasu a jak już byłyśmy to kończyło się podobnie. Po lekcjach wróciłam do domu. Łucja nie odbierała ani nie odpisywała. /zniknęła też z reszty zajęć. Muszę z nią pogadać. Zadzwoniłam, nic. więc postanowiłam się przejść do niej, niestety w domu też jej nie było. Zaczęłam się martwić, bo gdzie ona mogła pójść? W końcu przypomniało mi się. Biegiem ruszyłam w odpowiednią stronę i już po 15 minutach byłam na miejscu. Zignorowałam dzwoniący telefon. W tym momencie liczyło się tylko to że zawiodłam przyjaciółkę. Zauważyłam ją siedzącą, w jednym momencie byłam przy niej i ją mocno przytuliłam
-Przepraszam-powiedziała
-Ale za co ?? To ja cię powinnam przepraszać, miałaś rację. Przepraszam
-Zgoda??
-Jasne. Idziemy do tego kina?-zaśmiałam się
-Już za późno ale myślę że w zamian weźmiesz mnie n meczyk-również się zaśmiała
-Jak nie chcesz nie musimy iść, możemy się wybrać do kina-zaśmiałam się
-Chyba sobie żartujesz-wróciłyśmy do domu w lepszych nastrojach, gdy odprowadziłam Łucję szłam w stronę swojego, przekroczyłam próg pokoju a tam czekał na mnie Wrona
-Oj wiem przepraszam -powiedziałam i się do niego przytuliłam
-Nie umiem się na ciebie gniewać, idziesz jutro na mecz tak????
-No a jakby inaczej?? Z kim jutro gracie??
-Resovią i przyda nam się mocny doping
Zbyszek
Sezon reprezentacyjnie skończył się dosyć dobrze. Wróciłem do Rzeszowa. Klub, treningi cała monotonia wróciła i nie miałem już tego światełka w tunelu. Kurwa co ja pierdole nigdy go nie miałem. Wzięłam torbę i wybrałem się na kolejny trening.
-Siema-rzuciłem krótko wchodząc do szatni. Szybko się przebrałem i wyszedłem na płytę boiska. Tak mijał dzień za dniem. Mecz za meczem. kolejny mieliśmy zagrać w Bełchatowie. Wyjazd miał być wieczorem, a mecz następnego wieczoru. spakowany byłem więc zasiadłem przed telewizorem a później znów kierunek Podpromie
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

przepraszam was za to że post jest dzisiaj a nie w niedzielę, ale miałam dużo na głowie

2 komentarze:

  1. Doczekałam się.Ciekawy ten rozdział. Interesuje mnie co się stanie w Bełchatowie jak Zibi przyjedzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy rozdział, jednak proszę Cię, byś uważała na błędy w rozdziale (np. całusa, a nie causa), czy wiele znaków- wystarczy 1 znak zapytania :)
    czekam na następny rozdział, w którym ważny mecz.
    buźka

    OdpowiedzUsuń