niedziela, 1 listopada 2015

#Dwanaście

,,Patrz komu ufasz, bo życiowy parkiet bywa śliski ;)"


Usłyszałam dzwonek do drzwi więc chwyciłam torebkę i zbiegłam ze schodów, przed drzwiami jednak nie stała Łucja tylko Bartman. Bardzo się zdziwiłam 
-Możemy pogadać?-spytał 
-No okey. Wejdź-powiedziałam. Poszliśmy do salonu-Chcesz się czegoś napić?
-Nie dzięki. Nic się nie zmieniłaś
-Tylko to chciałeś czy coś jeszcze?
-Rozalia wiem że cię skrzywdziłem ale ja po prostu nie potrafię bez ciebie żyć. Próbowałem i uwierz że tak nie mogę.- chciałabym powiedzieć mu to samo...Już miałam mu to powiedzieć ale do domu wleciała Łucja 
-No rusz że się, ja na ciebie nie będę czekać! Łoo sorki nie wiedziałam że masz gościa 
-Ja już wtedy nie będę przeszkadzać. Jakby co masz mój numer-powiedział i wyszedł. Łucja patrzyła się na mnie dziwnie
-No co?!-spytałam
-Kochasz go
-Skąd ci to przyszło do głowy? Idziemy na ten obiad?
-Rozalia powiedz mi ile się znamy?-spytała kierując się do drzwi
-Długo...-odpowiedziałam przeciągając ostatnią literę 
-Więc wiem kiedy moja przyjaciółka ma takie iskierki w oku. Czemu z nim nie jesteś?
-To skomplikowane
-A ty to jeszcze bardziej komplikujesz
-Proszę nie chce o tym gadać. Lepiej opowiedz jak tam wczorajsza randka?? Kim on jest??
-Ma na imię Kamil, studiuje prawo, jego tata ma kancelarię, a mama jest nauczycielką...-i tak streszczała mi przez cały czas jaki to on jest. Wróciłam do domu po 16, rodzice siedzieli w salonie
-O Rozalia mamy dla ciebie niespodziankę-powiedział tata 
-no jaką?-spytałam
-Idź do kuchni i się przekonaj-wzruszyłam ramionami i weszłam do kuchni a tam...
Andrzej
Obudziłem się w mieszkaniu, ale nie moim. Wstałem i ubrałem się. zacząłem rozglądać się po mieszkaniu, aż w końcu dotarłem do kuchni a tam stała jakaś brunetka. Zacząłem sobie przypominać wczorajszy wieczór. Wszystko wróciło. Co ja powiem Rozalii? W mojej głowie istniało tylko jedno pytanie 
-O wstałeś już. Siadaj zrobiłam śniadanie 
-Ok tylko muszę najpierw iść po telefon-powiedziałem i czym prędzej po cichaczu wymknąłem się. Nie wierzyłem w to co zrobiłem. Wróciłem do domu i zastanawiałem się czy powiedzieć wszystko Rozalii czy lepiej to ukryć. I chyba lepiej będzie dla wszystkich jak to ukryję. /nikt się nie dowie i wszystko będzie okey. 
Zbyszek
Nie wiem nawet czego ja oczekiwałem idąc do niej. Może po prostu musiałem to z siebie wyrzucić. Od razu po przyjściu do hotelu spakowałem się i wraz z drużyną ruszyliśmy w drogę powrotną do Rzeszowa. Ciągle zerkałem w telefon co nie uciekło uwadze Pitera 
-Jak kocha to poczeka-zaśmiał się 
-A jak nie kocha??-próbowałem się uśmiechnąć 
-A to już inna sprawa. O co chodzi??
-O nic 
-Jak będziesz chciał pogadać to nie mieszkam daleko
-chyba pamiętam adres, a teraz dobranoc 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, już myślałam że nic nie napiszę ale jakoś to poszło ;) Mam złamany nadgarstek i dwa palce więc nie wiem czy dam radę napisać kolejnego posta. Dzięki ci mamo że to pisałaś :D Więc jak za tydzień mi nie zdejmą gipsu to mama będzie musiała znowu pisać :D

1 komentarz: