niedziela, 27 września 2015

#Siedem


Że wiesz,

Że chcesz,
Że tęsknisz 


Tyle możesz powiedzieć, 

A milczysz.... 


Dobrze  że to był tylko sen i wcale nie spadałam. Dalej leżał koło mnie Bartman. Spojrzałam na zegarek 3:30. No super. Próbowałam dalej zasnąć ale jakoś nie mogłam, więc sięgnęłam po telefon i zaczęłam przeglądać portale i w końcu zachciało mi się spać więc odłożyłam urządzenie i wtuliłam się w tors siatkarza.
Miesiąc później
Niestety wakacje w Miami nie wypaliły gdyż mama źle się czuła i wylądowała w szpitalu. Jednak jest już wszystko w porządku. Ja wróciłam do szkoły i sporadycznie spotykam się z Bartmanem. Brakuje mi go... Pomimo tego że piszemy ze sobą codziennie to nie to samo. Ale po tych wakacjach zdarzyło się coś niesamowitego! Rodzice przestali się interesować nauką i powtarzają że  jak dam radę to tak będzie. Bardzo się cieszyłam i dzięki temu miałam sporo luzu, więc w weekend postanowiłam odwiedzić Zbyszka w Rzeszowie. Rodzicom powiedziałam że jadę do Moniki więc sami mnie przywieźli. Zmienili się o całe 180 stopni.
-Hej-krzyknęłam gdy Monika otworzyła drzwi
-Rozalia jak dobrze cię widzieć-mocno mnie przytuliła i zaprosiła gestem ręki do środka
-Ciocia!-krzyknęła Pola wychodząca z pokoju
-Hej maleńka-powiedziałam i dałam jej buziaka. Godzinkę spędziłam u Moniki a potem poszłam w kierunku lokum Bartmana. Zapukałam do drzwi. Nic. Drugi raz-nic. Pomyślałam że go nie ma ale drzwi nagle się otworzyły a w nich stała wytapetowana pół naga dziewczyna, lecz po chwili przyszedł Bartman
-Kochanie co..-zaciął się gdy mnie zobaczył
-Przepraszam pomyliłam numery-powiedziałam i wybiegłam stamtąd jak najszybciej. Jak mógł?? Tyle razy mi powtarzał że mnie kocha, że mnie nie opuści, że nie mógłby mnie skrzywdzić, a tym razem co?? Nienawidzę go!! Jest dla mnie nikim. Wróciłam do domu Michała i widząc Monikę rzuciłam się ze szlochem w jej ramiona
-Ciociu cemu płaces??-zapytała Pola również zanosząc się płaczem
-Skarbie nie płacz. Ciocia po prostu.... no nic nie jest-powiedziałam próbując wymusić uśmiech
-Mów co się stało-powiedziała Monika i pokazała żeby usiąść
-On.... on  -zanosiłam się dalej a ona o nic więcej nie pytała tylko mocno i znów mnie uścisnęła.
-A to dupek-powiedziała gdy się tylko trochę uspokoiłam.
 Nagle tak bez pukania wbiegł Bartman
-Wujek -krzyknęła Pola. Dobrze że nie wie co ten wujek robi
-Roz-chciał zacząć ale mu przerwałam
-Nie!Wynoś się! Jesteś du-tym razem to mi przerwała Monika
-Uspokójcie się! Zostawiam was samych, tylko nie roznieście mi domu, a ja idę z Polą na spacer bo nie chcę żeby słyszała waszą kłótnię. Poczekałam aż wyjdzie i kontynuowałam
-Jesteś dupkiem! Nienawidzę cię!
-Rozalia przepraszam ale to było silniejsze-wybuchłam mu śmiechem prosto w twarz
-A to zmienia postać rzeczy
- Naprawdę??
-No tak, nie dość że jesteś dupkiem to masz wielkie problemy ze sobą.-nagle zgięłam się w pół. Brzuch strasznie mnie zaczął boleć.
-Rozalia co ci?-chciał mnie dotknąć ale odsunęłam się od niego i próbowałam udawać że już nic, chociaż brzuch dalej strasznie bolał
-Odejdź! Nie chce cię znać! Wyjdź stąd!-krzyczałam choć ból strasznie mi w tym przeszkadzał
-Ale..
-Nie kurwa żadne ale! Bartman mało ci??  Zabawiłeś się mną! Brawo! Wygrałeś! Zniszczyłeś mnie! Lepiej??
-Rozalia ja naprawdę cię kocham! Zachowałem się jak idiota! Przepraszam! Nie zabawiałem się  tobą!
-Kochasz??-spytałam cicho i nieczekając na odpowiedź kontynuowałam- Nie jesteś idiotą, to ja byłam tylko idiotką że ci zaufałam i cię pokochałam. Teraz wiesz co? Mam dość! Wyjdź-mówiłam coraz ciszej, bo kuło mnie strasznie
-Rozalia co się dziej!? Musimy jechać do lekarza
-Nie! Jedyne co musisz to stąd wyjść bo nie ręczę za siebie. Naprawdę Bartman przesadziłeś.
-A...ale
-Zamknij się i wynoś się-powiedziałam a on popatrzył na mnie i wyszedł. Gdy drzwi się zamknęły czułam tylko straszny ból brzucha a potem zobaczyłam ciemność.
Próbowałam w końcu otworzyć oczy, gdy już praktycznie je otworzyłam to oślepiło mnie światło  i z powrotem je zamknęłam. Próbowałam tak parę razy, nagle zaskrzypiały zawiasy od drzwi. Leżałam dalej nieruchomo
-Tak jak już państwu mówiłem nie wiem kiedy się wybudzi ponieważ jest w śpiączce
-Ale minął już prawie miesiąc. Musicie to wiedzieć! -poznałam głos taty. Powoli zaczęłam je otwierać
-T...ato-powiedziałam cicho ale wystarczająco by usłyszał mnie ojciec
-Moja córcia. Boże z mamą od zmysłów odchodzimy i pytamy kiedy w końcu się obudzisz. A teraz spokojnie leż odpoczywaj
-Twój tata ma rację odpocznij a za godzinkę będziesz miała badania. Pamiętasz co się stało??
-Tak-powiedziałam a lekarz wyszedł. Tata coś do mnie mówił ale ja nie byłam w stanie się na tym skupić. Cały czas myślałam o nim. Nienawidziłam go za to co zrobił, ale w głębi duszy kochałam go. Po chwili tata wyszedł a weszła Monika
-Jak się czujesz?-spytała
-Nie najgorzej. Co się w ogóle stało?
-No rozmawiałaś
-To wiem ale co mi dolegało?? Jak się tu znalazłam bo pamietam tylko ból brzucha
-Lekarze powiedzieli że.. no
-No co powiedzieli??
-Że byłaś w ciąży, ale poroniłaś
-Że co?? Rozalia byłaś w ciąży??-do pokoju wszedł Bartman
-Bartman wyjdź nie widzisz jak ona się czuje. Lepiej dla niej-powiedziała spokojnie Monika. Chłopak wykonał prośbę a ja nie mogłam uwierzyć  w to co powiedziała Monika
-Ale, ale jak? Przecież.. to nie możliwe
-Rozalia brałaś te tabletki?
-No tak.. czekaj. Co mnie obchodzi to dziecko skoro go nie ma? Trudno tak nawet lepiej
-Rozalia nie mów tak! To było twoje dziecko
-Właśnie było, ale już nie jest. Bóg dobrze wiedział że nie dam sobie rady i go nie wychowam. tyle. Koniec tematu. -powiedziałam sama nie wiedząc skąd wzięłam te gadkę o Bogu..,
-Jak chcesz-powiedziała
-Mogłabyś wyjść i nie wpuszczać nikogo?? Chcę odpocząć-powiedziałam
-Jasne, zawsze do usług-uśmiechnęła się i wyszła. Tak naprawdę nie chciałam odpocząć po prostu nie miałam ochoty na rozmowę. Jak ja mogłam zajść w tą ciąże?? Zadawałam sobie jeszcze wiele pytań jednak nie mogąc znaleźć odpowiedzi przymknęłam powieki. Nie trwało to długo gdyż wszedł lekarz i zabierał mnie z badania na badanie. Po nich wróciłam do pokoju a tram leżał bukiet lilii
-Od kogo one są???-spytałam Moniki
-A jak myślisz??-Monika odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Dobra nie ważne. Długo będę musiała tu być?-spytałam i jak na zawołanie wszedł lekarz
-I jak się czujemy??-spytał
-To zależy-wymusiłam uśmiech
-Od czego??-spojrzał na mnie zza kartek
-Od tego kiedy będę  mogła wrócić do domu
-Myślę że za trzy-cztery dni jeżeli nic się nie będzie działo
-Mhmmmm
-To do widzenia-powiedział i wyszedł. Było po 22 gdy Monika wraz z rodzicami opuścili szpital. Ja za to wzięłam książkę i zaczęłam czytać. Gdy mi się to znudziło położyłam się i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Następnego dnia obudził mnie czyjś dotyk. Otworzyłam oczy i ujrzałam Bartmana trzymającego mnie za rękę, gwałtownie ją zababrałam  i dopiero wtedy siatkarz spojrzał wyżej.
-Przepraszam-powiedział cicho
-Chyba na to trochę za późno-powiedziałam równie cicho
-Rozalia ale
-Zbyszek przestań, to nic nie zmieni. Zrozum że to koniec.-mówiłam dalej słabym głosem. Rozum mówił zostaw go a serce... zawsze na opak!
-Rozi na pewno, ja cię kocham a ty mnie?/
-Zraniłeś mnie
-Ale to nie zmienia faktu że nie odpowiedziałaś na pytania. Więc kochasz czy nie??
-Nie! Zrozum to!-chłp[ak nic nie mówiąc wyszedł a ja?? Zalałam się płaczem jak małe dziecko.


wtorek, 22 września 2015

#Sześć

,,Bądź dobrej myśli, bo po co być złej?"
Miesiąc później
Niestety, nadszedł czas na powrót do domu. strasznie nie chciałam wracać. Chciałam zostać, ale wiem że nie będzie mi to dane. Przez ten cały czas strasznie zbliżyłam się do Zbyszka. W dzień wyjazdu przyszedł do mnie gdy Monika wyciągnęła Michała na spacer. Wspomniałam że Monika o tym, wie?? No jak nie to teraz wam powiem że dowiedziała się jak rano przyszła mnie obudzić i bez pukania wparowała do pokoju, gdzie spałam z Bartmanem. Na szczęście nie pisnęła słówkiem Michałowi i nic się nie wydało. 
-Musisz jechać???-spytał chłopak gdy się w niego wtuliłam 
-Niestety-powiedziałam ledwo powstrzymując łzy 
-Pamiętaj dzwoń, pisz i co tylko chcesz. Wystarczy słowo o przyjadę do Bełchatowa
-Dobrze-powiedziałam delikatnie odsuwając się bym mogła spojrzeć mu w oczy 
-Będę strasznie tęsknić, kocham cię, nie chce wyjeżdżać. 
-Spokojnie, też będę tęsknić. Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. Spróbuję wpadać jak najczęściej do Bełka ale ty też spróbuj czasami odwiedzić mnie w Rzeszowie. 
-Obiecuję-nagle telefon dał o sobie znać. wiedziałam że mam mało czasu bo zaraz Kubiak z rodziną wrócą ze spaceru. Ostatni raz pocałowałam chłopaka w usta. On otarł moją łzę samotnie spływającą po policzku 
-Skarbie nie martw się. Pamiętaj że zawsze będziemy razem,a to że teraz mamy trudności to znaczy że potem czeka nas coś lepszego. -powiedział mocno mnie ściskając. Drzwi otworzyły się a do środka weszła rodzina Kubiak razem z rodzicami, którzy mają mnie zabrać do Bełchatowa 
-Cześć-powiedział Michał 
-Witam Rozalko-powiedział tata, a ja poszłam się przywitać z rodzicami. Monika spojrzała na mnie takim smutnym wzrokiem, rozumiem ją że nie chce bym jechała. Bartman chciał iść ale Michał na szczęście go zatrzymał i zaprosił na obiad. Uśmiechnęłam się lekko. Przy posiłku Michał próbował namówić rodziców na kolejny tydzień, no tak bo przecież za często się nie widujemy 
-Nie am mowy, ona ma dużo jeszcze rzeczy na głowie. A poza tym chcielibyśmy Michał zaprosić cię razem z Moniką i Polą do Miami na tygodniowy wypoczynek-powiedział tata-A ty-wskazał na Bartmana, zlękłam się. -Jak chcesz możesz jechać z nami bo widzę że masz dobry wpływ na tą dwójkę-zaśmiał się. W duchu bardzo szeroko się uśmiechnęłam i przytaknęłam Zbyszkowi, który niepewnie się na mnie spojrzał. Po rozmowie nadeszło najgorsze
-Naprawdę nie dacie się ubłagać??-pytał Misiek 
-Nie, już postanowione-powiedział tata 
-Ale ja za dwa tygodnie muszę pojechać do Spały i nie będzie mnie dość sporo. Proszę dajcie nam chociaż tydzień. Tęsknie za moja małą siostrzyczką - zastanawiałam się czy Monika niczego mu nie powiedziała, bo jaki ma w tym interes by mnie zatrzymać. Chociaż może sam z siebie... nie.... a może? Dobra nie ważne 
-Rozalio chcesz zostać??-spytała mama. Serio? 
-Jakbym mogła-uśmiechnęłam się 
-Ale tylko tydzień, a potem od razu od was lecimy do Miami-powiedział ojciec z uśmiechem 
-Jejku jak ja was kocham-przytuliłam ich do siebie po czym dołączył do nas Michał. 
-Tylko pamiętaj tydzień, a my się zbieramy. To do zobaczenia. Trzymajcie się-uśmiechnęli się i opuścili dom młodego Kubiaka
-Braciszku jak ja cię kocham!-krzyknęłam i mocno go przytuliłam 
-Wiem, ale ja ciebie też, a teraz może już mnie puść bo udusisz-zaśmiał się. Resztę dnia spędziliśmy razem całą ,,rodziną,, Poszłam spać po 24
Rano wstałam z mega bananem na twarzy. W podskokach udałam się do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Potem ubrałam się tak 
Włosy spięłam w niedbałego koka. Musnęłam rzęsy tuszem i wyszłam z łazienki. Mój brzuch dał o sobie znać więc podreptałam na dół. Tam siedział właśnie Michał 
-No hej braciszku-uśmiechnęłam się do niego 
-Aż tak się cieszysz że namówiłem rodziców na tydzień?-zapytał również z uśmiechem 
-Tak-powiedziałam 
-Masz jakieś plany na dziś? 
-A co mój braciszek proponuje??
-Wycieczkę rowerową
-Jasne-powiedziałam 
-To idź powiedz Moni a ja zadzwonię po Bartmana, bo chyba chcesz żeby jechał??-poruszył zabawnie uwiadamia. Czyżby się domyślił?? Nie, Rozalia spokojnie to nie na jego mózg. 
-Czy ty coś insynuujesz??-zapytałam niby wkurzona
-Nie, ale fajnie by było jakbyście, no wiesz-powiedział a moje oczy były chyba jeszcze większe od pięciozłotówki 
-Misiek ogarnij się to twój kumpel-powiedziałam sięgając po produkty na kanapki 
-No i dlatego mógłbym być o ciebie spokojny a nie. Ale jak by ci coś zrobił
-Dobra nie kończ. Dasz mi w spokoju zjeść-powiedziałam a on uśmiechnął się i wyszedł. Po godzinie jechaliśmy sobie jakimś parkiem. Przystanęliśmy przy jakiejś łące bo Polcia domagała się jedzenia. Ciszyłam się na mały odpoczynek bo moje kolano mnie nie rozpieszczało. Myślałam że to tylko małe stłuczenie, ale chyba będę musiała wybrać się do lekarza. 
-Ej, my wracamy do domu, a wy jak chcecie jedźcie dalej-powiedziała z wielkim bananem na twarzy Monika
-No okey
-Tylko się nie pozabijajcie-powiedział Misiek 
-Spróbuję-powiedziałam. Gdy ich trójka nas opuściła usiadłam na polanie i patrzałam w bliżej nieokreślony punkt
-Wracamy do domu??-powiedział Zbyszek i poruszył aktorsko brwiami, już wiedziałam o co mu chodzi 
-No nie wiem.... -powiedziałam powstrzymując się od śmiechu 
-Oj no weź-powiedział
-Zależy co będziemy robić-on tylko zbliżył się do mnie i pocałował mnie zachłannie w usta. 
-To jak??
-Niewyżyty -zaśmiałam się i wróciliśmy do domu. Tam chyba można się spodziewać do czego doszło. Gdy tak leżeliśmy i normowaliśmy oddechy odezwał się Bartman 
-Ja nie wiem jak ja bez ciebie przeżyję-powiedział 
-Ja sama zadaję sobie to pytanie
-Kocham cię skarbie-powiedział i pocałował mnie w skroń 
-Ja ciebie też-uśmiechnęłam się blado, on najwyraźniej to zauważył 
-Hej co jest??-spytał z troską w głosie 
-Boję się że kiedyś powiesz tak innej bo ja ci się znudzę. -powiedziałam 
-Ty?? Nigdy zapamiętaj że nieważne co się stanie moje serce jest z tobą-powiedział i przytulił mnie mocniej. Jednak ja bałam się że to jest sen a ja zaraz się obudzę..... Wyobraźnia nie raz płatała mi takie figle. Marzyłam o tym i o tym, i niby już to miałam i pufff koniec bajki. To tylko sen. Miałam nadzieję że teraz jednak jest to prawda. Przestraszyłam się, czułam ze spadam z łóżka i wtedy właśnie obudziłam się 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na 6 i z góry przepraszam że dopiero dziś ale miałam strasznie ciężki tydzień. Tak wiem nie powinno mnie to usprawiedliwiać bo zakładając bloga do czegoś się zobowiązałam. Dlatego bardzo was przepraszam
Ps. Sorrki też za błędy ale nie sprawdzałam
Piszcie jak wam się podoba. Czy to naprawdę sen?? 
Czytasz-Komentujesz-Motywujesz <3  


niedziela, 13 września 2015

#Pięć

           Żyjesz możesz tylko dzięki temu za co mogłabyś umrzeć

Rozalia 
Gdy dostałam adres. Przebrałam się i wyszłam z mieszkania. Gdy byłam na miejscu zapukałam do drzwi a one natychmiastowo się otworzyły 
-Dziękuje że chciałaś ze mną rozmawiać. A toi dla ciebie-wręczył mi bukiet moich ulubionych kwiatów 
-Dziękuje, skąd wiedziałeś że je uwielbiam??-spytałam już z uśmiechem 
-Intuicja-uśmiechnął się. Usiedliśmy w salonie, miał ładne schludne mieszkanko. 
-Kawa?/-spytał 
-Nie, herbatę-powiedziałam 
-okey już się robi-powiedziała i poszedł do kuchni po chwile wrócił z napojami 
-Dziękuje-powiedziałam. Ciągle myślałam nad sensem tego związku. Zawsze powtarzałam że żaden facet nie zmusi mnie do łez i takiej bezradności. A tym czasem co się ze mną dzieje?? Potrafiłabym wybaczyć mu wszystko. 
-To co robimy?? Może pójdziemy do kina??-spytał 
-Wolę nie. Na razie niech nikt się nie ma dowiedzieć że jesteśmy razem. Tak będzie lepiej
-No dobrze. Wszystko dla ciebie, to może obejrzymy w domu? 
-Czemu nie, to co obejrzymy??
-Myślę, myślę i wymyśliłem. Obejrzymy  ,,Dla ciebie wszystko" 
-Okey-po obejrzeniu filmy byłam cała zapłakana. Niesamowity film! Podczas niego siedziałam wtulana w Bartmana. W jego ramionach czułam się bezpiecznie i tak jakoś dziwnie, ale przyjemnie. 
-Odwieźć cię?/-spytał 
-Bartman idioto Misiek mieszka dwa domy dalej-powiedziałam 
-No wiesz co? Jak możesz tak brzydko do mnie mówić?-powiedział z głosem 5 latka na co zaczęłam się śmiać, a on udawał obrażonego
-Ej, Zbyszek co ci??

-....-
-Żyjesz???-dalej nic. Trzeba zasięgnąć najcięższego działa -Ała, ała-krzyknęłam i złapałam się za brzuch
-Jezu, Rozalia co się dzieje?? -od razu krzyknął i podbiegł do mnie. Nie wiem po kim mam taki talent aktorski 
-Jak mnie trzymasz to nic-zaśmiałam się 
-Osz ty!-powiedział i wbił się w moje usta
-Dobra ja lecę bo Kubi będzie się martwić-powiedziałam 
-Zostań-powiedział łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie. Patrzał się na mnie tymi paczadłami którym nie potrafiłam się oprzeć 
-Musisz to robić?-spytałam 
-Ale co??
-Tak się patrzeć-powiedziałam uśmiechając się 
-Zawsze. Zostaniesz??-spytał 
-Nie potrafię ci odmówić, ale muszę zadzwonić do Michała żeby się nie martwił 
-Okey -wzięłam telefon i wybrałam numer Michała 
*Rozmowa telefoniczna*
-No hej Rozi gdzie jesteś??-spytał 
-U Łucji zostanę na noc. Zadzwoniłam żebyś się nie martwił 
-No okey tylko nie idź na żadną imprezę okey?/-spytał troskliwym głosem 
-Dobrze, pa-powiedziałam i się rozłączyłam. **
-Która godzina??-spytał Zbyszek 
-koło 20 a co??
-Nic tak się pytam. Co robimy ?
-Wymyśl coś 
-Czemu ja??-spytał zdziwiony 
-Bo......... ty chciałeś żebym została
-A ja nie mam pomysłów 
-Ja też nie
-Dobra to dalej oglądamy film ale tym razem coś bardzo fajnego
-Czyli??
-Piłe 5-wybuchałam momentalnym śmiechem 
-Zobaczy,y jak będziesz się śmiać podczas oglądania
-Człowieku ja ten film oglądałam rok temu i tak się z Łucją naśmiałyśmy. Najlepszy moment był jak im głowy latały po pokoju- mówiłam przez śmiech 
-Serio nie rusza cię to??-spytał 
-W ogóle -dalej się śmiałam 
-To może Anabell??
-Nie stać cię na nic lepszego??-dalej się śmiałam bo horrory mnie mnie wzruszają 
-To czekaj... już wiem. Ja to włączę a ty zrób popcor okey?-
-Tak jest-powiedziałam salutując. Zrobiłam ten popcorn i wróciłam do salonu gdzie Zibi już na mnie czekał. Dowalił z horrorem. Strasznie się bałam go! Zaczęłam się trząść a Zibi widząc to szybko objął mnie. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam ale obudziłam się w łóżku a obok mnie leżął jeszcze Bartman. spojrzałam na zegarek naścienny i widniała tam 9:25. Postanowiłam zrobić śniadanie ale nie mogłam uwolnić się z bartmanowego uścisku. Więc leżałam dalej. Nudziło miu się strasznie. Nagle zadzwonił telefon Zbyszka. Na wyświetlaczu widniał Kubiak. Szybko obudziłam Zibiego i dałam mu telefon 
-Halo ?-powiedział zaspanym głosem 
-[.........]
-Co??? -nagle się ożywił 
-[...........] 
-Ale, ale....-i rozdzwonił się dzwonek do drzwi -Rozalia, Kubiak tu jest-powiedział 
-I co teraz zrobimy??Nie może nas zobaczyć! 
-Poczekaj tutaj i jak zabiorę go do kuchni wymkniesz się 
-No okey-powiedziałam i szybko ogarnęłam włosy. Zbyszek miał wyjśc ale zanim to zrobił odwrócił się do mnie i powiedział 
-Kocham cię i ślicznie wyglądasz-po chwili usłyszałam brata. Gdy miałam pewność że są w kuchni wybiegłam z mieszkania. Wróciłam do domu Kubiaków. 
-Cześć!-krzyknęłam 
-No hej, gdzie byłaś?? -spytała Monika 
-No mówiłam Kubiakowi że u Łucji 
-Rozalia jak nie chcesz to nie mów ale następnym razem wtajemniczaj koleżankę że ma cie kryć a nie. Była tu dzisiaj i pytała się czy jesteś w domu
-Michał wie?? 
-Nie, i się nie dowie ale nie rób nic głupiego. 
-Nie powiesz mu??
-Od czego są przyjaciele-uśmiechnęła się 
-Dziękuje-powiedziałam i ją mocno przytuliłam. Zjadłam śniadanie i poszłam się ogarnąć. Było bardzo gorąco więc postanowiłam ubrać sie tak 
Włączyłam laptopa i przejrzałam facebooka, instagrama, różne portale. Potem wyłączyłam urządzenie i udałam się do Moniki 
-Gdzie Michał??-spytałam 
-Pojechał do Bartmana a potem na trening, za jakąś godzinę powinien być a co??-spytała 
-Nie nic chyba się do nich przejdę-powiedziała i po chwili szłam w stronę hali. Po 15 minutach byłam na miejscu. Weszłam bez żadnych problemów ponieważ ochroniarz dobrze mnie znał. Chłopcy akurat rozgrywali między sobą mini mecz. Podeszłam do trenera 
-Dzień doibry-powiedziałam promiennie 
-O cześć Rozalia. Ślicznie wyglądasz. Co cię do nas sprowadza??-spytał z uśmiechem 
-Nudziło mi się w domu to przyszłam popatrzeć na braciszka jak gra
-A nie chciałabyś spróbować zagrać?
-Nie 
-Czemu?? Zawsze chętnie z nimi odbijałaś 
-Ale ostatnio mam coś z kolanem i wolę trochę się oszczędzać -uśmiechnęłam się 
-Michał wie??
-Nie. I lepiej żeby nic nie wiedział bo będzie mnie wozić od lekarza do lekarza 
-W sumie racja
-Z czym racja? -spytał Kubiak który znikąd pojawił sie przy nas 
-A tam takie sprawy-powiedział trener. Po krótkiej rozmowie trener powiedział żebym bez żadnych wymówek udała się do lekarza albo rzeszowskiego fizjoterapeuty. Powiedziałam mu że pójdę, ale tak naprawdę nigdzie nie mam zamiaru iść. Wracałam tak z Michałem do domu. Rozmawialiśmy o mało znaczących tematach on poszedł do domu a ja postanowiłam odwiedzić Łucję. Po świetnie spędzonym dniu wróciłam do domu. Tam było pełno zawodników Resovi i paru jeszcze innych ludzi, których nie znałam. Usiadłam obok Bartmana ale gdy ten chciał mnie pocałować w ostatniej chwili go powstrzymałam. Zabawa rozkręcała się szybko. Poznałam dziewczynę Fabiana Drzyzgi również Monikę z którą od razu załapałyśmy kontakt. Dużo też tańczyłam z gośćmi tej imprezy. Gdy wszyscy się rozeszli pomogłam ogarnąć jeszcze Monice i po kąpieli poszłam spać. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam do czytania i komentowania. Wasze komentarze są cenne. <3 
                                    



niedziela, 6 września 2015

#Cztery

                                         'on się jej przyglądał ona spokojna na zewnątrz
                       w środku nie już bo on ma coś w tym swoim spojrzeniu' / paluch

                                                         

 Rozalia 01/2.07.2014
Wstałam rano, promienie słoneczne wpadały przez malutkie okienko do pokoju. Otworzyłam okno i przywitało mnie piękne lipcowe słońce. Na dworze było strasznie ciepło więc postanowiłam że ubiorę się tak. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności zbiegłam na dół zrobiłam sobie szybkie śniadanie (czyt. kanapkę z dżemem) i siadłam sobie przed telewizorem./ Akurat leciał jeden z moich ulubionych seriali więc zaczęłam go oglądać. Gdy tak siedziałam usłyszałam walenie do drzwi. Poszłam zobaczyć kto to i zobaczyłam Łucje
-Siemanko!-jak zwykle krzyknęła
-Hej, hej-powiedziałam przytulając ją i wpuszczając dalej
-Masz coś ciekawego do roboty??-spytała z uśmiechem  na ustach, ale to nie był taki zwykły uśmiech tylko taki podejrzliwy.
-W sumie to nie a co? Pani genialna chce gdzieś wybyć??-spytałam śmiejąc się
-Mam taki super plan-powiedziała mi na ucho co chce zrobić ja spojrzałam na nią z wielkimi oczami
-Genialne ale pojedziemy na drugi koniec miasta, bo tu nas rozpoznają -powiedziałam i wybrałyśmy się na przystanek, pod który akurat przyjechał autobus zabierający nas do Castoramy. Pewnie ciekawi was po co mamy jechać do Castoramy??  Dowiecie się  wkrótce ;) Dojechaliśmy po 20 minutach i weszłyśmy do wyżej wymienionego sklepu. Schowaliśmy się do jednej z dużych szaf. Czekałyśmy tak chyba z 20 minut aż w końcu ktoś otworzył szafę a my wybiegłyśmy mówiąc
-Łucja to serio Narnia. Spieprzamy stąd-powiedziałam i wybiegłyśmy. Ludzie trzymali się za serca i się śmiali. Zrobiliśmy tak co chwilę mówiąc wychodząc z szafy ,,O kurwa Narnia" ,,Łucja co my do cholery robimy w Narnii?" Aż w końcu zostałyśmy wyproszone i szczęśliwe wracaliśmy do domu ciągle się śmiejąc. W domu padłyśmy na kanapę w salonie. Po chwili zachciało nam się pić więc poszłam do kuchni przygotować nam napoje jednak usłyszałam jak drzwi się otwierają
-Łucja kto to?-spytałam wrzeszcząc z kuchni
-B...Bartman! Choć tu- powiedziała a ja w tri miga wbiegłam do salonu i zobaczyłam Bartmana z wielkim bukietem róż. Zamurowało mnie>
- Co ty tu robisz??-stałam w progu
-Chciałem porozmawiać, a to dla ciebie -powiedział
-Rozalia to potem się zgadamy-powiedziała Łucja i wyszła
-Porozmawiamy? Proszę
-Dobrze-powiedziałam i usiedliśmy w salonie
-Słuchaj mi naprawdę na tobie zależy. Kocham cię. A ty?? Ty mnie kochasz??- i co tu zrobić?? Może mi się podoba ale czy to ma sens?/ Za miesiąc wyjeżdżam do Bełchatowa. Nie będziemy się spotykać. Ale kto nie ryzykuje?? Może akurat będę szczęśliwa. Gdzieś tam głos mówi mi że go kocham, ale rozum mówi swoje. Tylko że strasznie się boje że mnie zostawi. Słyszałam o Bartmanie dużo. Wykorzystuje każdą laskę i co jeśli tak też będzie ze mną?? Pomimo to chce spróbować. wiem że jak coś mam przy sobie przyjaciółki, bo Michałowi o tym nie powiem.
-Ej, Rozalia-machnął mi ręką przed twarzą - Spróbujemy??-nic nie odpowiedziałam tylko wbiłam mu się w usta. Na początku nie wiedział o co chodzi ale w końcu zaczął odwzajemniać każdy pocałunek. Całował tak delikatnie i namiętnie. W końcu oderwaliśmy się od siebie.
-Obiecaj że mnie nie skrzywdzisz-powiedziała patrząc mu prosto w oczy
-Obcuję-powiedział i chciał mnie znów pocałować ale drzwi do domu się otworzyły. Odskoczyliśmy od siebie. Wszedł Misiek z Pola na rękach
-Hej-powiedziałam
-No i jak wam minęły te dni?-spytał podając mi Polcię
-Same nudy-powiedział Bartman
-Nudy?? Ty i nudy?? Kurwa co tu się stało?? A tak na serio to ile lasek przeleciałeś przez te dwa dni?/-spytał się śmiejąc
-Gdzie masz Monikę?-spytałam
-Poszła do sąsiadki na chwilę-powiedział-A wracając doi Bartmana to co?? Pochwalisz się??
-Odwal się okey? -spytał wkurzony Bartman.
-Dobra dobra. 3? -spytał Misiek
-Idę do Moniki powiedziałam wychodząc z Polą ale tylko stanęłyśmy przed drzwiami bo usłyszałam Bartmana
--Wcale. Odwal się
-4??-Michał nie dawał; za wygraną
-A odwalisz się jak ci powiem??-spytał. Co ja wtedy czułam?? Złość, smutek? Nie! Praktycznie nic. Poszłam po Monikę i wróciłyśmy do domu. Wszyscy siedzieli w salonie ale ja nie chciałam siedzieć ze Zbyszkiem i powiedziałam że idę do Łucji. Szłam tak i szłam. Minęłam park, poszłam do biblioteki. Tam zatraciłam się w książkach. Wiem straszny nerd, ale co zrobić jak się to kocha?? Siedziałam tam i czytałam ale spojrzałam na zegarek a tam 20:45. Szybko wzięłam telefon by się upewnić ale była ta sama godzina i pełno nieodebranych połączeń. Od Michała, Moniki i Zbyszka. Zignorowałam to i powolnym krokiem udałam się do domu, gdzie pewnie jest wkurzony Michał. Nagle usłyszałam trąbiący samochód, zignorowałam to nawet sie nie obracając. W końcu ktoś złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie. To był nie kto inny jak Bartman
-Puść-syknęłam
-Co ci?? Czemu nie odbierasz i tak do mnie mówisz??-spytał
-Czemu?? No nie wiem spytaj się swoich lasek- powiedziałam i zauważyłam że jestem pod domem ojca mojej przyjaciółki więc szybko pobiegłam do drzwi, zapukałam i otworzyła mi Łucja. Szybko wbiegłam i kazałam jej nie wpuszczać Bartmana. On wysłuchała i spełniła moją prośbę. Ten idiota się dobijał ale gdy usłyszał głoś Łucji która mówiła że zadzwoni po policję przestał. Poszliśmy do jej pokoju. Dobrze że jej ojca nie ma dziś w domu. Opowiedziałam jej o wszystkim, cały czas tuląc się do niej.
-Ale ja wiedziałam że tak będzie a pomimo to zaufałam mu!! Czy ty to rozumiesz?? Jestem kompletną idiotką!!-krzyczałam przez płacz
-Hej Roz, nie jesteś żadną idiotką. Nie mów tak. Uspokój się. Przecież tak jak mówiłaś nie słyszałaś że Bartman się chwalił tymi laskami, a po drugie to nie byliście wtedy razem. Spokojnie. -noc spędziłam u niej. Rano wstałam kompletnie dobita, do tego miałam straszne wory pod oczami. Pogoda była beznadziejna tak jak moje samopoczucie. Pożyczyłam ciuchy od Łucji i jak się ogarnęłam postanowiłam wrócić do domu. Tam czekałam mnie niezła awantura. Chciałam niepostrzeżenie wejść na górę, ale się nie udało.
-Rozali zejdź na chwilkę na dół-o dziwo te słowa wypowiedziała Monika
-Jest Michał??-pierwsze pytanie
-Nie na treningu. A teraz opowiadaj co się stało?-powiedziała i podała mi kakao

-Ale nie wiem o co ci chodzi
-wyszłaś i nie wróciłaś na noc, nie odbierasz telefonu
-Telefon się rozładował a wam mówiłam gdzie idę-powiedziałam
-Ale ja widzę że cos cię meczy  i lepiej żebyś mi powiedziała niż Michałowi. On się o cibie martwi tak jak my wszyscy
-Bez łaski. Naprawdę poradzę sobie i jeszcze dziś wracam do Bełchatowa. Nie chce tu być.
-Rozalka ale co jest? Chłopak"?
-Nie, nic mi nie jest-powiedziałam i pobiegłam na górę, przebrałam się w strój do biegania i wybiegłam wkładając jeszcze słuchawki i puszczając piosenki. biegłam i biegła, nawet nie wiem gdzie. Nagle zobaczyłam jakąś większa grupkę ludzi. Poznałam Michała. Chciałam przebiec spokojnie i odwróciłam głowę w drugą stronę
*Zbyszek 2.07.2014
- Ej, Michał to nie Rozalia??-spytałem gdy przebiegała jakieś 500 metrów dalej. Poznałbym ją wszędzie. Nadal miałem w głowie jej wczorajsze słowa.
-Ty serio. co ona tu robi??
-Patrzcie jaka laska a jak zapierdala-krzyknął Penchev
-Zamknij mordę Niko!-krzyknąłem
-Co znów kolejna zdobycz na jedną noc?-zaśmiał się przyjmujący
-Nie twój interes
-O cho, cho
-Zamknijcie się debile to moja siostra-krzyknął Misiek
-UU nie chwaliłeś się taką siostrzyczką-odezwał się Buszek
-Przykro mi chłopcy, ale za wysokie progi na wasze nogi-powiedziałem
-A na twoje to idealnie??-spytał się Niko
-Chłopki!! Koniec tych pogaduszek!! Do roboty!1 20 kółek za karę. Wszyscy!!!!
reszta podziękuje  tym plotkarą-krzyczał Kowal
-Kurwa dzięki chłopaki. O czym wy tak paplaliście??
-O niej-powiedział Buszek cały czas w biegu
-Uuuuu ładna, co Zibi już wyrywa ?/-zaśmiał się Igła
-Nie, to jest siostra Michałka -powiedziałem. Chłopaki nie mogą się dowiedzieć. Reszta treningu minęła już normalnie. Potem próbowałem się dodzwonić do Rozalii. Początkowo nie odbierała ale w końcu usłyszałem jej głos w słuchawce
-Czego?-spytała sucho
-spotkamy się??-spytałem
-A co nie masz od tego dziwek??
-Ale o co ci chodzi?
-O co??  No pochwal się ile przeleciałeś
-Ale przecież powiedziałem wtedy Michałowi że to koniec z tym wszystkim.
-I myślisz że ci uwierzę??
-Ale jak można nie wierzyć w prawdę?? Spotkamy się?
-Nie
-No proszę.
-Ale obiecujesz że to nie prawda?
-No tak. To co wpadniesz czy ja mam wpaść??
-Nie, ja przyjdę tylko przyślij adres
-No ok, a tak poza tym świetnie biegasz
-Jak na mistrzyni europy przystało-zaśmiała się
-Serio?? To ja chodzę z Mistrzynią Europy?? -nie dowierzałem
-Młodzików-powiedziała
-Ale jak to??
-Nie jak,  tylko wysyłaj adres-zaśmiała się io rozłączyła. Wysłałem adres i pojechałem do kwiaciarni. Tam kupiłem bukiet lilii i wróciłem do mieszkania. 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo!! Witamy jak zwykle w niedzielę. Postanowiłyśmy że rozdziały będą dodawane dwa razy w tygodniu pod warunkiem że będą komentarze ;)
Pozdrawiamy


wtorek, 1 września 2015

#Trzy

,,Największa walkę rozgrywasz pomiędzy tym co wiesz a tym co czujesz" 

*Przeczytaj notkę pod rozdziałem ;) *
30.06.2014 Rozalia
Obudziłam się w wyśmienitym humorze. Choć też mam mętlik w głowie. Co jeśli Bartman mówił szczerze?? Coś  też do niego czuję ale jak będę z Bartmanem to jego i Miśka przyjaźń się skończy. Źle zrobił mówiąc Kubiakowi o tym co działo się  między mną a Wroną, chciałam się zemścić ale czy to ma sens?? Chyba nie, nie potrzebuję kolejnych spięć. Zachciało mi się pić wiec zeszłam na dół z włosami kompletnie rozwalonymi, bez makijażu. Weszłam do kuchni a tam Bartman z Kubiakiem o czymś rozmawiali ale gdy mnie zobaczyli od razu zmielili temat. Wzięłam sok truskawkowy i miałam już wychodzić gdy usłyszałam
-Mogłabyś się chociaż uczesać i umalować-powiedział Bartman, złość sięgnęła zenitu
-Dla Wrony nawet taka jestem piękna-powiedziałam i zobaczyłam minę Bartmana. Po porostu bezcenna. To trzeba zobaczyć na własne oczy..  Zaśmiałam sie i poszłam na górę, tam ubrałam strój do biegania i wyszłam kierując sie parkiem nad znaną mi sadzawkę. Było to około 7km w jedną stronę, ale warto. Po niecałej godzinie wróciłam do domu
-Rozalia musimy pogadać-krzyknął Michał, wiedziałam że chodzi o to co powiedziałam rano
-O czym znowu??-westchnęłam
-Czyli jednak chodzisz z Wroną??-spytał
-Nie, jesteśmy przyjaciółmi-wymyśliłam na poczekaniu
-To czemu wczoraj zaprzeczyłaś??
-Bo pytałeś się czy z nim chodzę-zaśmiałam się
-Dobra koniec tematu, muszę ci powiedzieć że jadę z Moniką i Polą do jej rodziców i wrócimy we wtorek, Zbyszek ma do ciebie zajrzeć- no świetnie jeszcze jego mi brakowało
-I ty mi dopiero o tym mówisz?! ja wtedy pójdę do Łucji spać, -powiedziałam
-No okey ale on i tak ma do ciebie zajrzeć-powiedział i wyszedł a ja pożegnałam się z Moniką i Polą no i Michałem też w końcu rodzina.. a tej się  nie wybiera. Oczywiście żartuję nigdy bym nie wymieniła mojego brata na innego.  Poszłam do łazienki żeby się wykąpać i zorientowałam sie że nie wzięłam ciuchów więc zawinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki kierując sie do pokoju a tam kogo zastałam?? Bartmana przeglądającego moją komórkę!
-Chyba zwariowałeś!!-krzyknęłam wyrywając mu telefon
-Możliwe ale to wszystko z miłości
-Z miłości?? Weź idź lepiej do jakiegoś dobrego psychiatry. Jesteś nienormalny-powiedziałam dość stonowanym głosem
-Ale widzę że nie tylko mnie robisz w balona, Wrona wie o nim??-spytał i pokazał na telefon a tam moje zdjęcie  z Erykiem (kolegą z klasy, byliśmy wtedy na imprezie i graliśmy w butelkę no i tak wyszło a Łucja zrobiła zdjęcie, tyle w temacie)
-Po pierwsze nie jestem z tobą ani Wroną a tym bardziej nim-krzyknęłam
-Serio??-spytał zdziwiony
-Serio, idź już lepiej -powiedziałam
-Ale..
-Nie, wyjdź-powiedziałam a on wyszedł ja za to się ubrałam i zasiadłam przed telewizorem jednak mój telefon się odezwał więc wzięłam go do ręki
*Rozmowa telefoniczna z Łucją*
-No siema-krzyknęła niemal do słuchawki
-Hej, czego się tak drzesz??-spytałam
-Bo wiesz... mam propozycję-powiedziała
-Jaką??-spytałam z uśmiechem
-Poznałam wczoraj fajnego chłopaka i chciałabym sie z nim spotkać-powiedziała
-Czyli mam przyjść  i zabawić się w stylistkę??-zaśmiałam się
-Nie, masz iść ze mną, bo ten chłopak ma bardzo przystojnego kumpla. więc wchodzisz??-spytała
-Nie mam ochoty -powiedziałam
-Oj, no weź proszę..........
-Kiedy i gdzie to sie zastanowię
-No o 19:30 u mnie pod domem a potem kino itp-powiedziała
-Chyba jednak wole posiedzieć w domu-powiedziałam
-Oj, no weź zrób to chociaż dla mnie-powiedziała
-No dobra, niech ci będzie ale robię to tylko dla ciebie i nie licz na coś więcej
-Dziękuje..... -krzyknęła- Ale muszę kończyć bo tatuś chce mnie zabrać na zakupy, myśli że mnie tym przekupi, śmieszne. Do zobaczenia u mnie o 19:30 albo wiesz co możemy
-Tak wiem, przestań już gadać wpadnę godzinę wcześniej i pomogę ci-powiedziałam śmiejąc się
-Wielka jesteś pa-powiedziała a ja się rozłączyłam bo znając życie dalej by gadała. Spojrzałam na komórkę a tam widniała godzina 14:25. Mam jeszcze 4 godziny a więc postanowiłam ponudzić się przed tv. Nic a kompletnie nic nie było więc weszłam na fb przejrzałam wszystko i dalej zostały mi jeszcze 3 godziny. Tak więc obejrzałam portale informacyjne ale o modzie :D Potem leciał mój seria ,,Słodkie kłamstewka", sezon 5. Zakochałam się w nim. Gdy się skończył zajrzałam na zegar ścienny który wskazywał 18:00. Postanowiłam wybrać sobie ciuchy i potem udałam się do Łucji. Tam zaczęło się szaleństwo, nie dość że siebie musiałam ubrać, umalować to jeszcze ją. Masakra, ale się wyrobiłam. Wyszłyśmy a tam czekali już ci goście.
-Mm ślicznie wyglądacie, odezwał się wysoki brunet
-Dziękujemy, to jest Rozalia-przedstawiłam mnie Łucja
-Hej, Maciek-powiedział ten brunet i pocałował moją rękę.
-Daniel-powiedział trochę niższy blondyn
-A więc idziemy do tego kina??-spytała Łucja
-Jasne-powiedział jak dobrze pamiętam Daniel i złapał Łucję za rękę i poszli a ja z tyłu z Maćkiem rozmawialiśmy. Jakoś nie przypadł mi do gustu, takie życie, po kinie poszliśmy na kolacje a potem odprowadzili nas do domu, ja oczywiście poczekałam aż sobie pójdą rozmawiając przy tym z przyjaciółką. W domu byłam około północy, szybki prysznic i spać.
                                                                                   Zbyszek 30.06.2014
Ta akcja rano, masakra. Nie wiem nawet dlaczego to powiedziałem. Ona pewnie uważa mnie za kompletnego idiotę.!! I po części ma rację. Wieczorem udałem się do klubu. Tak wiem jestem mistrzem. Na początku tygodnia impreza ale co robić innego? Poznałem jakąś dziewczynę a resztę to dopowiedzcie sobie sami.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam! W ramach że dziś rozpoczęcie roku szkolnego. Mam dla was rozdzialik. Jeśli chcecie bym dodawała posty częściej niż raz w tygodniu napiszcie w komentarzach
Pozdrawiamy