wtorek, 22 września 2015

#Sześć

,,Bądź dobrej myśli, bo po co być złej?"
Miesiąc później
Niestety, nadszedł czas na powrót do domu. strasznie nie chciałam wracać. Chciałam zostać, ale wiem że nie będzie mi to dane. Przez ten cały czas strasznie zbliżyłam się do Zbyszka. W dzień wyjazdu przyszedł do mnie gdy Monika wyciągnęła Michała na spacer. Wspomniałam że Monika o tym, wie?? No jak nie to teraz wam powiem że dowiedziała się jak rano przyszła mnie obudzić i bez pukania wparowała do pokoju, gdzie spałam z Bartmanem. Na szczęście nie pisnęła słówkiem Michałowi i nic się nie wydało. 
-Musisz jechać???-spytał chłopak gdy się w niego wtuliłam 
-Niestety-powiedziałam ledwo powstrzymując łzy 
-Pamiętaj dzwoń, pisz i co tylko chcesz. Wystarczy słowo o przyjadę do Bełchatowa
-Dobrze-powiedziałam delikatnie odsuwając się bym mogła spojrzeć mu w oczy 
-Będę strasznie tęsknić, kocham cię, nie chce wyjeżdżać. 
-Spokojnie, też będę tęsknić. Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. Spróbuję wpadać jak najczęściej do Bełka ale ty też spróbuj czasami odwiedzić mnie w Rzeszowie. 
-Obiecuję-nagle telefon dał o sobie znać. wiedziałam że mam mało czasu bo zaraz Kubiak z rodziną wrócą ze spaceru. Ostatni raz pocałowałam chłopaka w usta. On otarł moją łzę samotnie spływającą po policzku 
-Skarbie nie martw się. Pamiętaj że zawsze będziemy razem,a to że teraz mamy trudności to znaczy że potem czeka nas coś lepszego. -powiedział mocno mnie ściskając. Drzwi otworzyły się a do środka weszła rodzina Kubiak razem z rodzicami, którzy mają mnie zabrać do Bełchatowa 
-Cześć-powiedział Michał 
-Witam Rozalko-powiedział tata, a ja poszłam się przywitać z rodzicami. Monika spojrzała na mnie takim smutnym wzrokiem, rozumiem ją że nie chce bym jechała. Bartman chciał iść ale Michał na szczęście go zatrzymał i zaprosił na obiad. Uśmiechnęłam się lekko. Przy posiłku Michał próbował namówić rodziców na kolejny tydzień, no tak bo przecież za często się nie widujemy 
-Nie am mowy, ona ma dużo jeszcze rzeczy na głowie. A poza tym chcielibyśmy Michał zaprosić cię razem z Moniką i Polą do Miami na tygodniowy wypoczynek-powiedział tata-A ty-wskazał na Bartmana, zlękłam się. -Jak chcesz możesz jechać z nami bo widzę że masz dobry wpływ na tą dwójkę-zaśmiał się. W duchu bardzo szeroko się uśmiechnęłam i przytaknęłam Zbyszkowi, który niepewnie się na mnie spojrzał. Po rozmowie nadeszło najgorsze
-Naprawdę nie dacie się ubłagać??-pytał Misiek 
-Nie, już postanowione-powiedział tata 
-Ale ja za dwa tygodnie muszę pojechać do Spały i nie będzie mnie dość sporo. Proszę dajcie nam chociaż tydzień. Tęsknie za moja małą siostrzyczką - zastanawiałam się czy Monika niczego mu nie powiedziała, bo jaki ma w tym interes by mnie zatrzymać. Chociaż może sam z siebie... nie.... a może? Dobra nie ważne 
-Rozalio chcesz zostać??-spytała mama. Serio? 
-Jakbym mogła-uśmiechnęłam się 
-Ale tylko tydzień, a potem od razu od was lecimy do Miami-powiedział ojciec z uśmiechem 
-Jejku jak ja was kocham-przytuliłam ich do siebie po czym dołączył do nas Michał. 
-Tylko pamiętaj tydzień, a my się zbieramy. To do zobaczenia. Trzymajcie się-uśmiechnęli się i opuścili dom młodego Kubiaka
-Braciszku jak ja cię kocham!-krzyknęłam i mocno go przytuliłam 
-Wiem, ale ja ciebie też, a teraz może już mnie puść bo udusisz-zaśmiał się. Resztę dnia spędziliśmy razem całą ,,rodziną,, Poszłam spać po 24
Rano wstałam z mega bananem na twarzy. W podskokach udałam się do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Potem ubrałam się tak 
Włosy spięłam w niedbałego koka. Musnęłam rzęsy tuszem i wyszłam z łazienki. Mój brzuch dał o sobie znać więc podreptałam na dół. Tam siedział właśnie Michał 
-No hej braciszku-uśmiechnęłam się do niego 
-Aż tak się cieszysz że namówiłem rodziców na tydzień?-zapytał również z uśmiechem 
-Tak-powiedziałam 
-Masz jakieś plany na dziś? 
-A co mój braciszek proponuje??
-Wycieczkę rowerową
-Jasne-powiedziałam 
-To idź powiedz Moni a ja zadzwonię po Bartmana, bo chyba chcesz żeby jechał??-poruszył zabawnie uwiadamia. Czyżby się domyślił?? Nie, Rozalia spokojnie to nie na jego mózg. 
-Czy ty coś insynuujesz??-zapytałam niby wkurzona
-Nie, ale fajnie by było jakbyście, no wiesz-powiedział a moje oczy były chyba jeszcze większe od pięciozłotówki 
-Misiek ogarnij się to twój kumpel-powiedziałam sięgając po produkty na kanapki 
-No i dlatego mógłbym być o ciebie spokojny a nie. Ale jak by ci coś zrobił
-Dobra nie kończ. Dasz mi w spokoju zjeść-powiedziałam a on uśmiechnął się i wyszedł. Po godzinie jechaliśmy sobie jakimś parkiem. Przystanęliśmy przy jakiejś łące bo Polcia domagała się jedzenia. Ciszyłam się na mały odpoczynek bo moje kolano mnie nie rozpieszczało. Myślałam że to tylko małe stłuczenie, ale chyba będę musiała wybrać się do lekarza. 
-Ej, my wracamy do domu, a wy jak chcecie jedźcie dalej-powiedziała z wielkim bananem na twarzy Monika
-No okey
-Tylko się nie pozabijajcie-powiedział Misiek 
-Spróbuję-powiedziałam. Gdy ich trójka nas opuściła usiadłam na polanie i patrzałam w bliżej nieokreślony punkt
-Wracamy do domu??-powiedział Zbyszek i poruszył aktorsko brwiami, już wiedziałam o co mu chodzi 
-No nie wiem.... -powiedziałam powstrzymując się od śmiechu 
-Oj no weź-powiedział
-Zależy co będziemy robić-on tylko zbliżył się do mnie i pocałował mnie zachłannie w usta. 
-To jak??
-Niewyżyty -zaśmiałam się i wróciliśmy do domu. Tam chyba można się spodziewać do czego doszło. Gdy tak leżeliśmy i normowaliśmy oddechy odezwał się Bartman 
-Ja nie wiem jak ja bez ciebie przeżyję-powiedział 
-Ja sama zadaję sobie to pytanie
-Kocham cię skarbie-powiedział i pocałował mnie w skroń 
-Ja ciebie też-uśmiechnęłam się blado, on najwyraźniej to zauważył 
-Hej co jest??-spytał z troską w głosie 
-Boję się że kiedyś powiesz tak innej bo ja ci się znudzę. -powiedziałam 
-Ty?? Nigdy zapamiętaj że nieważne co się stanie moje serce jest z tobą-powiedział i przytulił mnie mocniej. Jednak ja bałam się że to jest sen a ja zaraz się obudzę..... Wyobraźnia nie raz płatała mi takie figle. Marzyłam o tym i o tym, i niby już to miałam i pufff koniec bajki. To tylko sen. Miałam nadzieję że teraz jednak jest to prawda. Przestraszyłam się, czułam ze spadam z łóżka i wtedy właśnie obudziłam się 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na 6 i z góry przepraszam że dopiero dziś ale miałam strasznie ciężki tydzień. Tak wiem nie powinno mnie to usprawiedliwiać bo zakładając bloga do czegoś się zobowiązałam. Dlatego bardzo was przepraszam
Ps. Sorrki też za błędy ale nie sprawdzałam
Piszcie jak wam się podoba. Czy to naprawdę sen?? 
Czytasz-Komentujesz-Motywujesz <3  


1 komentarz: